14-letni kartingowiec Karol Basz, mistrz Polski,
uczeń Gimnazjum Mistrzostwa Sportowego w Krakowie,
jako jedyny Polak wszedł do finału słynnego Winter
Cup, rozgrywanego na torze w Lonato we Włoszech. Są
to słynne zawody kartingowe, które tradycyjnie
otwierają nowy sezon kartingowy. Niegdyś ścigał się
w nich sam Robert Kubica.
Karol Basz był najlepszym z Polaków, należał też
do ścisłej czołówki. Na starcie zjawiła się cała
światowa elita kartingowa, w kategorii KF2, w
której jechał Basz, na starcie stanęło aż 132
zawodników od Europy po Japonię (na liście
zakwalifikowanych było 152 kierowców)! Basz,
reprezentujący barwy włoskiego zespołu MGM
Racing, od początku jeździł szybko. W wyścigach
kwalifikacyjnych był dwa razy 4. W wyscigu
półfinałowym miał pecha. Niedługo po starcie
został uderzony przez rywala i wypadł z trasy.
Polak nie poddał się, wrócił do walki na 22.
pozycji. Przez 14 okrążeń zdołał niezwykle
szybką jazdą przebić się na 11. pozycję i
osiągnąć najlepszy czas jednego okrążenia.
Dzięki temu awansował do wyścigu finałowego.
W
finale Karol Basz startował z 33. pozycji.
Kartingowiec znów pokazał szybką jazdę, która
wzbudziła uznanie wśród fachowców zebranych na
torze. Polak zdołał przebić się na 18. pozycję,
na której ukończył zawody (13,5 s straty do
zwycięzcy). Żaden inny zawodnik nie wyprzedził
na torze tak wielu rywali, co Basz. Polak miał
też jeden z czołowych czasów jednego okrążenia.
Zawody wygrał Brytyjczyk Rob Foster-Jones z
teamu należącego do 2-krotnego mistrza świata
Fernando Alonso. Drugi był Szwed Jesper
Wernersson, a trzeci Brytyjczyk Jack Harvey.
-
Żałuję pechowego startu w półfinale - powiedział
Karol Basz, który w Lonato rozpoczął swój drugi
sezon na zagranicznych torach. - Takie są jednak
wyścigi w kartingu, oprócz umiejętności trzeba
też mieć szczęście, często dochodzi bowiem do
kolizji. Cieszę się, że pokazałem szybką jazdę i
udowodniłem zagranicznym kierowcom, że Polak
może ich wyprzedzać. W tym sezonie planuję
szereg startów za granicą, więc mam nadzieję, że
jeszcze zdołam się zrewanżować rywalom. Moim
marzeniem jest iść w ślady Roberta Kubicy,
którego podziwiam i uważam za swojego idola.