W miniony weekend zakończyła
się trzydziesta piąta edycja poznańskiego rajdu pojazdów
zabytkowych. Na wielkopolskie drogie wyjechały 53 samochody
i tylko jeden motocykl. Pojazdy często zapomniane już przez
nawet najstarszych mieszkańców miasteczek i wsi budziły
niejednokrotnie zachwyt i uznanie. Załogi rozpoczęły
rywalizację w piątkowy ranek na starcie w Łężeczkach.
Następnie według itinerera, zaliczając po drodze wiele prób,
testów i punktów kontroli przejazdu dojechały na Tor Poznań.
Tutaj dla zawodników z zacięciem sportowym zaczął się
prawdziwy raj. Najpierw trzy próby samochodowe, potem ciepły
posiłek. Pomimo niskiej temperatury każdego rozgrzewały
emocje przed kolejną atrakcją. Większość zawodników
wystartowało w piątym wyścigu pojazdów zabytkowych. Auta
zostały podzielone na trzy klasy w zależności od mocy. Tym
razem wystartowały dwie Panie, Izabela Szwarczyńska i
Małgorzata Lubczyńska obie na Mercedesach. Zwycięzcami
wyścigu okazali się….. Następnie po uroczystym wręczeniu
pucharów uczestnicy wystartowali w drogę powrotną w kierunku
bazy. I tym razem na załogi czekały niespodzianki. Ciepła
herbata i ciacho wszystko po to, aby uśpić czujność
uczestników. Gdy tylko wyszli z restauracji okazało się, że
muszą sprawdzić swoje umiejętności rozpoznawania części. Co
niektórzy mieli bardzo duże problemy aby rozpoznać cewkę
zapłonową od innego żelastwa. Załogi kobiece swoją niewiedzę
tłumaczyły tym, że w kuchni takich rzeczy nie używają.
Sobotni poranek przywitał
rajdowców przymrozkiem. Po ciepłym śniadanku załogi
wystartowały do kolejnego etapu rajdu. Po kolejnych
zmaganiach na trasie zawodnicy dojechali do Wronek na Plac
Targowy. Tam na nich czekał już tłum mieszkańców. W czasie
pokazu zabytkowych aut załogi przeniosły się o dziesiątki
lat wstecz, aby strojem dopasować się do czasów świetlności
swoich pojazdów. Grzegorz Soboń i Roman Gawęda wjeżdżając na
plac swoim Fiatem 124 przypomnieli okres dzieci kwiatów. W
podobnym stylu zaprezentowali się również Tadeusz Durczyński
i Mirosław Skrzyszewski, który wciągnął swojego kierowcę na
linie holowniczej wzbudzając tym samym duży aplauz
publiczności. Wśród uczestników rajdu znaleźli się również
arabowie, w których wcielili się Tomasz i Wojciech Zamary
jadący Mercedesem 220. Zarówno te trzy załogi jak i Państwo
Nocenowie, Ewa Masztalerz i Danuta Szczublewska, Edyta i
Zygfryd Feliks zostali nagrodzeni zarówno brawami jak i
pucharami za konkurs elegancji.
Po blisko godzinnej przerwie
załogi wystartowały do ostatniego etapu. I tym razem
organizatorzy nie zapomnieli o uatrakcyjnieniu odcinka.
Wiele z ekip nieco bardziej już rozluźniona, myśląca o
zbliżającej się mecie nie spodziewała się czyhającego na
nich testu z przepisów ruchu drogowego. I tutaj okazało się,
że codzienna jazda po ulicach nie wystarczy, aby bezbłędnie
odpowiedzieć na pytania. Po kilkudziesięciu minutach
uczestnicy dojechali na metę.
Uroczyste zakończenie rajdu
odbyło się wieczorem w czasie Balu Komandorskiego. W
klasyfikacji generalnej zwyciężył Gregor Korpas ze swoim
synem od lat przyjeżdżający na poznański rajd zza zachodniej
granicy Garbusem. Najlepszym w najstarszej klasie, do 1945
roku okazał się Stanisław Popowicz i Andrzej Szwed jadący
Fiatem 508 z 1937 roku z Automobilklubu Stalowa Wola. W
klasie po 1945 roku zwyciężył Tadeusz Durczyński i Mirosław
Skrzyszewski jadący Triumfem Spitfire z 1964 roku,
reprezentujący Automobilklub Śląski. W najmłodszej klasie
zwycięzcą została najlepsza załoga z klasyfikacji
generalnej.
Tekst - H.
Furmanowska
Foto - A. Rybak