W piękny pogodny jesienny
poranek 28.09.2008 ruszyłyśmy autostradą w kierunku
Śremu, by spróbować swoich sił w Rajdzie Liderów.
Start Rajdu zorganizowanego
przez Automobilklub Wielkopolski Delegaturę Mosina
wspólnie z jedną z prężnie rozwijających się Szkół
Języków Obcych
www.ls.edu.pl
Impreza zaczęła się na Rynku w Śremie gdzie dzięki
gościnności burmistrza tego miasta Pana Adama
Lewandowskiego, komandor Anna Sudoł wystartowała
uczestników w niezapomnianą pełną niespodzianek
wycieczkę pieszą miejską trasą turystyczną po
prawobrzeżnym Śremie.
Podczas 40 min samodzielnej
wycieczki pieszej należało odpowiedzieć na kilka
prostych pytań, których odpowiedzi znajdowały się na
tablicach historycznych rozmieszczonych na trasie.
Uczestnicy mieli okazję także
odwiedzić oddział śremski Leader School (http://www.ls.edu.pl/php/partner.php?id=30)
głównego sponsora.
Następnie po wykonaniu próby
samochodowej wręczono uczestnikom trasę
samochodowego odcinka wraz z Kartą Drogową, w którą
należało wpisywać w kolejności występowania:
punkty kontroli przejazdów (PKP) rozwieszone z
prawej strony wytyczonego przejazdu na drzewach,
słupach itp., niekiedy ukryte głębiej w lesie,
ponieważ przy zawieszonych znakach zapytania
należało się zatrzymać i w obrębie stu metrów po
prawej i lewej stronie spisać schowany znak. Kolejną
trudnością były zdjęcia – czyli charakterystyczne
miejsca z trasy. Aby tego było mało to należało
rozwiązać test z wiadomości o Leader School.
Słodki poczęstunek i nie
tylko czekał na wszystkich w Skrzynkach u
Przewodniczącego Rady Seniorów Automobilklubu
Wielkopolski Pana Przemysława Michalaka.
Stamtąd nastąpił start do
kolejnego odcinka, na którym dzięki zaproszeniu
przez Burmistrz Miasta i Gminy Mosina – Pani Zofii
Springer – uczestnicy na Rynku w Mosinie wykonywali
próbę samochodową pomiędzy słupkami na czas ze
specjalnymi okularami z efektem „jazdy na gazie”.
Było to dla większości niezapomniane wrażenie,
ponieważ tu ogromną rolę odgrywali trzeźwi,
oceniający sytuację drogową piloci z aut
startujących.
Jednak najbardziej trudną
próbą okazało się nawiązanie łączności telefonicznej
w siedzibie Leader School w Mosinie, gdzie Harcerze
ze Szczepu Środowiskowego Warta, rozmieścili
telefony polowe. Mała znajomość obsługi tego
urządzenia, które należało odpowiednio podłączyć
oraz uruchomić przyciskiem na słuchawce sprawiła, że
do tej pory wydaje nam się niemożliwym, aby to
zadanie wykonać skutecznie i szybko.
Rajd, po wykonaniu kolejnej
próby jazdy na czas pomiędzy słupkami tym razem na
podłożu nieutwardzonym, zakończył się w siedzibie
Przedszkola Koniczynka, gdzie swój obóz rozbili
harcerze.
Tutaj smakowała nam najbardziej grochówka harcerska
lecz nikt nie pogardził również słodkim co nieco.
Dość szybko ogłoszono wyniki
przyznając tytuły Liderów i dzięki uprzejmości
sponsorów, wręczono wspaniałe nagrody .
Lider Rybka i jej Pilotka
gibka!
A oto poniżej
relacja drugiego uczestnika....
Każdemu kto choć trochę lubi jazdę
samochodem, dobrą zabawę i element współzawodnictwa
zapewne przemknęła kiedyś myśl, aby pościgać się z
innymi i sprawdzić kto jest lepszy za kółkiem. Ale
czy to kto szybciej przejedzie z punktu A do B jest
takim wyznacznikiem?? Nie wydaje mi się…wszak zależy
to przede wszystkim od tego co autko potrafi, jak
poczuje wciśnięty pedał gazu. Znakomitą alternatywą
dla takiego ścigania się na łeb na szyje, są
turystyczne rajdy samochodowe. Takie imprezy
organizowane są między innymi przez AUTOMOBILKLUB
WIELKOPOLSKI średnio dwa razy w miesiącu z
odchyleniami w obydwie strony. Ba…rajd… napotykając
informację o takiej imprezie niejednemu kierowcy
błyśnie myśl, że chętnie by spróbował, ale
pojawiają się „ale”… Jednym się wydaje, że na rajd
konieczne jest auto co najmniej WRC, innym, że
terenówka, a jeszcze innym, że rower;). Tymczasem
na turystyczne rajdy samochodowe wystarczy
najzwyklejszy samochód osobowy: maluch, bandzior,
Seicento, czy inne Mondeo którym się poruszamy na co
dzień jadąc do pracy. I tak też ja, kiedyś wiedziony
ciekawością postanowiłem wystartować w takim
rajdzie. I jak się okazało auto i prędkość były tam
mało ważne. Ważniejsza była spostrzegawczość,
orientacja w terenie i umiejętność myślenia, aby
przypomnieć sobie kilka zasad które można spamiętać
w 5 minut.
Od tego pierwszego razu minęły już
dwa lata, przez które coraz częściej i gęściej na
rajdy się jeździło. I tak w ostatnią niedzielę 28
września byłem na „I Rajdzie Liderów”. Start został
zorganizowany przed ratuszem na śremskim rynku.
Zjechało się tam ekip 24, każda w podobnym składzie:
kierowca - pilot, a przyglądając się dokładnie
koligacjom i powinowactwom to: mama z synem, tata z
córką, brat z siostrą, koleżanka z koleżanką,
chłopak z dziewczyną itd. itp. Na początek
spacerowym krokiem po zabytkach Śremu, kto by
pomyślał, że to taka stara mieścina?? Mi się
najbardziej podobało więzienie, koło którego
przechodziliśmy, niestety bez opcji zwiedzania od
środka. Później już zapięci w pasy z kółkiem w ręku
wjechaliśmy na plac przed ratuszem, aby się popisać
swoimi umiejętnościami precyzji jazdy pomiędzy
słupkami na czas. Miejsce na taki test wyśmienite,
wszak nie zawsze można zostawić trochę gumy z swoich
opon na środku miejskiego rynku. Zaraz potem
dostaliśmy od Pani Komandor itinerer, czyli
instrukcję jak i którędy mamy dojechać na metę
zlokalizowaną gdzieś w Mosinie, w której co rajd to
poznaję nowe uliczki. W linii prostej to niby 23
kilometry, ale Organizator już o to zadbał aby tą
ilość potroić. Tak więc w samochodach oklejonych
numerami startowymi mknęliśmy po asfalcie i po
szutrze oglądając i szukając, poszukując i spisując
to, co nam kazano, a wszystko po to, że może tym
razem uda się wygrać, dostać puchar, uznanie w
oczach współzawodników oraz oczywiście uścisk ręki
Komandora, którym tym razem była Ania Sudoł. Trasa
fajna i ciekawa, łatwa i przyjemna, ale jak zwykle
nie obyło się bez sprzeczek w samochodzie i braków w
papierach rajdowych. Na mecie w Mosinie, na placu
gdzie zazwyczaj podskakują i biją się
przedszkolaki, bo to przedszkole Koniczynka było,
poczęstowano nas kawą, pączkiem i grochówka, dzięki
czemu uzupełniliśmy poziom kalorii, którymi
organizator już nas częściowo uraczył w Skrzynkach.
W napięciu czekając więc na wyniki, zastanawiając
się, czy się uplasujemy bliżej 24, czy też 1
miejsca, przejrzałem jeszcze raz co też szanowny
sponsor Leader School ufundował, a było tego
niemało: kursy angielskiego i niemieckiego, spływy
kajakowe, loty motolotnią, wizyty w SPA i wiele
innych. No i co? No i się okazało, że wylądowaliśmy
nieco bliżej 1 miejsca i to na pudle, tuż za
Liderem, na drugim miejscu. Tym sposobem mogłem
wieczorem na mojej szafce postawić kolejny puchar
oraz cieszyć się voucher’ami na kurs angielskiego
oraz na przelot paralotnią.
Uważam więc ten rajd za ciekawy i
udany i czekam na następny. A następny już w
niedziele 12 października, Rajd jesienny, na który
wszystkich serdecznie zapraszam, a szczególnie tych
z motoryzacyjną żyłką. Może tym razem to Ty
wskoczysz na podium i zgarniesz puchary oraz
nagrody. Nie będę to na pewno ja, gdyż tym razem
jestem organizatorem.
Tak więc jeszcze raz podziękowania
dla Komandora Ani Sudoł, głównego sponsora Leader
School i do zobaczenia na rajdowym szlaku.
Hubert Piatek
|