28.09.2008 RAJD LIDERÓW OPZT

FOTO ADRIANNA SUDOŁ, ALEKSANDRA SUDOŁ

WYNIKI

FOTO MARIUSZ JARMUSZCZAK

 

 

W piękny pogodny jesienny poranek 28.09.2008 ruszyłyśmy autostradą w kierunku Śremu, by spróbować swoich sił w Rajdzie Liderów.

Start Rajdu zorganizowanego przez Automobilklub Wielkopolski Delegaturę Mosina wspólnie z jedną z prężnie rozwijających się Szkół Języków Obcych www.ls.edu.pl
Impreza zaczęła się na Rynku w Śremie gdzie dzięki gościnności burmistrza tego miasta Pana Adama Lewandowskiego, komandor Anna Sudoł wystartowała uczestników w niezapomnianą pełną niespodzianek wycieczkę pieszą miejską trasą turystyczną po prawobrzeżnym Śremie.

Podczas 40 min samodzielnej wycieczki pieszej należało odpowiedzieć na kilka prostych pytań, których odpowiedzi znajdowały się na tablicach historycznych rozmieszczonych na trasie.

Uczestnicy mieli okazję także odwiedzić oddział śremski Leader School (http://www.ls.edu.pl/php/partner.php?id=30) głównego sponsora.

Następnie po wykonaniu próby samochodowej wręczono uczestnikom trasę samochodowego odcinka wraz z Kartą Drogową, w którą należało wpisywać w kolejności występowania:
punkty kontroli przejazdów (PKP) rozwieszone z prawej strony wytyczonego przejazdu na drzewach, słupach itp., niekiedy ukryte głębiej w lesie, ponieważ przy zawieszonych znakach zapytania należało się zatrzymać i w obrębie stu metrów po prawej i lewej stronie spisać schowany znak. Kolejną trudnością były zdjęcia – czyli charakterystyczne miejsca z trasy. Aby tego było mało to należało rozwiązać test z wiadomości o Leader School.

Słodki poczęstunek i nie tylko czekał na wszystkich w Skrzynkach u Przewodniczącego Rady Seniorów Automobilklubu Wielkopolski Pana Przemysława Michalaka.

Stamtąd nastąpił start do kolejnego odcinka, na którym dzięki zaproszeniu przez Burmistrz Miasta i Gminy Mosina – Pani Zofii Springer – uczestnicy na Rynku w Mosinie wykonywali próbę samochodową pomiędzy słupkami na czas ze specjalnymi okularami z efektem „jazdy na gazie”. Było to dla większości niezapomniane wrażenie, ponieważ tu ogromną rolę odgrywali trzeźwi, oceniający sytuację drogową piloci z aut startujących.

Jednak najbardziej trudną próbą okazało się nawiązanie łączności telefonicznej w siedzibie Leader School w Mosinie, gdzie Harcerze ze Szczepu Środowiskowego Warta, rozmieścili telefony polowe. Mała znajomość obsługi tego urządzenia, które należało odpowiednio podłączyć oraz uruchomić przyciskiem na słuchawce sprawiła, że do tej pory wydaje nam się niemożliwym, aby to zadanie wykonać skutecznie i szybko.

Rajd, po wykonaniu kolejnej próby jazdy na czas pomiędzy słupkami tym razem na podłożu nieutwardzonym, zakończył się w siedzibie Przedszkola Koniczynka, gdzie swój obóz rozbili harcerze.
Tutaj smakowała nam najbardziej grochówka harcerska lecz nikt nie pogardził również słodkim co nieco.

Dość szybko ogłoszono wyniki przyznając tytuły Liderów i dzięki uprzejmości sponsorów, wręczono wspaniałe nagrody .

 

Lider Rybka i jej Pilotka gibka!

 

A oto poniżej relacja drugiego uczestnika....

Każdemu kto choć trochę lubi jazdę samochodem, dobrą zabawę i element współzawodnictwa zapewne przemknęła kiedyś myśl, aby pościgać się z innymi i sprawdzić kto jest lepszy za kółkiem. Ale czy to kto szybciej przejedzie z punktu A do B jest takim wyznacznikiem?? Nie wydaje mi się…wszak zależy to przede wszystkim od tego co autko potrafi, jak poczuje  wciśnięty pedał gazu. Znakomitą alternatywą dla takiego ścigania się na łeb na szyje, są turystyczne rajdy samochodowe. Takie imprezy organizowane są między innymi przez AUTOMOBILKLUB WIELKOPOLSKI średnio dwa razy w miesiącu z odchyleniami w obydwie strony. Ba…rajd… napotykając informację o takiej imprezie niejednemu kierowcy błyśnie myśl,  że chętnie by spróbował, ale pojawiają się „ale”… Jednym się wydaje, że na rajd konieczne jest auto co najmniej WRC, innym, że terenówka, a jeszcze innym,  że rower;).  Tymczasem na turystyczne rajdy samochodowe wystarczy najzwyklejszy samochód osobowy: maluch, bandzior, Seicento, czy inne Mondeo którym się poruszamy na co dzień jadąc do pracy. I tak też ja, kiedyś wiedziony ciekawością postanowiłem wystartować w takim rajdzie. I jak się okazało auto i prędkość były tam mało ważne. Ważniejsza była spostrzegawczość, orientacja w terenie i umiejętność myślenia, aby przypomnieć sobie kilka zasad które można spamiętać w 5 minut. 

Od tego pierwszego razu minęły już dwa lata, przez które coraz częściej i gęściej na rajdy się jeździło. I tak w ostatnią niedzielę 28 września byłem na „I Rajdzie Liderów”. Start został zorganizowany przed ratuszem na śremskim rynku. Zjechało się tam ekip 24, każda w podobnym składzie: kierowca - pilot, a przyglądając się dokładnie koligacjom i powinowactwom to: mama z synem, tata z córką, brat z siostrą, koleżanka z koleżanką, chłopak z dziewczyną itd. itp. Na początek spacerowym krokiem po zabytkach Śremu, kto by pomyślał, że to taka stara mieścina?? Mi się najbardziej podobało więzienie, koło którego przechodziliśmy, niestety bez opcji zwiedzania od środka. Później już zapięci w pasy z kółkiem w ręku wjechaliśmy na plac przed ratuszem, aby się popisać swoimi umiejętnościami precyzji jazdy pomiędzy słupkami na czas. Miejsce na taki test wyśmienite, wszak nie zawsze można zostawić trochę gumy z swoich opon na środku miejskiego rynku. Zaraz potem dostaliśmy od Pani Komandor itinerer, czyli instrukcję jak i którędy mamy dojechać na metę zlokalizowaną gdzieś  w Mosinie, w której co rajd to poznaję nowe uliczki. W linii prostej to niby 23 kilometry, ale Organizator już o to zadbał aby tą ilość potroić. Tak więc w samochodach oklejonych numerami startowymi mknęliśmy po asfalcie i po szutrze oglądając i szukając, poszukując i spisując to, co nam kazano, a wszystko po to, że może tym razem uda się wygrać, dostać puchar, uznanie w oczach współzawodników oraz oczywiście  uścisk ręki Komandora, którym tym razem była Ania Sudoł. Trasa fajna i ciekawa, łatwa i przyjemna, ale jak zwykle nie obyło się bez sprzeczek w samochodzie i braków w papierach rajdowych. Na mecie w Mosinie, na placu gdzie zazwyczaj podskakują i biją się  przedszkolaki, bo to przedszkole Koniczynka było,  poczęstowano nas kawą, pączkiem i grochówka, dzięki czemu uzupełniliśmy poziom kalorii, którymi organizator już nas częściowo uraczył w Skrzynkach. W napięciu czekając więc na wyniki, zastanawiając się, czy się uplasujemy bliżej 24, czy też 1 miejsca, przejrzałem jeszcze raz co też szanowny sponsor Leader School ufundował, a było tego niemało: kursy angielskiego i niemieckiego, spływy kajakowe, loty motolotnią, wizyty w SPA i wiele innych. No i co? No i się okazało, że wylądowaliśmy nieco bliżej 1 miejsca i to na pudle, tuż za Liderem, na drugim miejscu. Tym sposobem mogłem wieczorem na mojej szafce postawić kolejny puchar oraz cieszyć się voucher’ami na kurs angielskiego oraz na przelot paralotnią.

Uważam więc ten rajd za ciekawy i udany i czekam na następny. A następny już w niedziele 12 października, Rajd jesienny, na który wszystkich serdecznie zapraszam, a szczególnie tych z motoryzacyjną żyłką. Może tym razem to Ty wskoczysz na podium i zgarniesz puchary oraz nagrody. Nie będę to na pewno ja, gdyż tym razem jestem organizatorem.

Tak więc jeszcze raz podziękowania dla Komandora Ani Sudoł, głównego sponsora Leader School i do zobaczenia na rajdowym szlaku.

 

Hubert Piatek