|
Weekend
rekordów na Torze „Poznań”
W ostatni wakacyjny weekend
zawodnicy wyścigów motocyklowych spotkali się po raz kolejny na
poznańskim obiekcie. Biuro Zawodów przyjęło zgłoszenia od 183
motocyklistów. Chęć udziału w Mistrzostwach
Polski zadeklarowało 35 uczestników, w Pucharze Polski 79, a w
Pucharach Yamahy, Suzuki i Hondy łącznie 69 osób. Już pierwsze
kwalifikacje dały przedsmak niesamowitego widowiska jakie
rozegrało się podczas V rundy, bowiem w sobotnich treningach
Marek Szkopek (A. Polski/OKICastrol Triumph Szkopek) zakładając
specjalne ogumienie pobił nieoficjalny rekord Toru „Poznań” dla
klasy Superstock 600 pokonując okrążenie w czasie - 1:34.727.
Podobna sytuacja miała miejsce w klasie Superbike, gdzie
Andreas Meklau (Austria/SUZUKI GRANDys duo Team) ustanowił nowy
nieoficjalny rekord Toru „Poznań” - 1:32.466. Jest to tym
bardziej niesamowite osiągniecie, bowiem Andreas po raz pierwszy
w swojej karierze miał okazje rywalizować na naszym obiekcie.
Podczas uroczystego otwarcia
zawodów minutą ciszy została uczczona pamięć Jakuba Dereckiego,
zawodnika # 56 Superstock 1000 (DePRO Racing Team/A.Wielkopolski).
Jakub po tragicznym wypadku podczas IV rundy WMMP niestety nie
wygrał w szpitalu walki o swoje życie… Arkadiusz Śliwa (A.
Wielkopolski/DePRO Racing Team) w imieniu rodziców Kuby
podziękował wszystkim za pomoc: - Kuba
pokochał ten sport ponad życie. Był naprawdę dumny, że mógł
jeździć z Wami na tym torze. W szpitalu doświadczyliśmy jak
wielu miał przyjaciół wśród Was. Dziękujemy za wszelką pomoc i
dobre myśli. Jak wszyscy Wasi rodzice i bliscy zawsze będziemy
się martwić o Was. Walczcie twardo, ale szlachetnie. Zawsze
dojeżdżajcie bezpiecznie. Niech zwycięża najlepszy. Czasem
wspomnijcie Kubę – chłopaka, który pokochał to co Wy. Tak bardzo
nam go brakuje.
Klasa Superstock 600
rozegrała podczas minionego weekendu podwójną rundę. Pod
nieobecność kontuzjowanego Pawła Szkopka (A. Polski) honoru
Polaków bronił jego brat Marek Szkopek i Daniel Bukowski (A.
Wielkopolski/LW Bogdanka Racing Team). W sobotnim wyścigu obaj
zawodnicy udowodnili, że potrafią jeździć bardzo szybko. W
początkowej fazie prowadził Francuz Kenny Foray (SUZUKI GRANDys
duo Team), a za jego plecami dzielnie podążali Marek i Daniel,
jednak potem czołówka zaczęła się tasować, ostatecznie
triumfatorem sobotniej rudny został Kenny, a Mikroszkopek i Buła
musieli zadowolić się kolejnymi miejscami podium.
Marek Szkopek po sobotnim
wyścigu: Był to bardzo ładny i zacięty
wyścig, podczas którego działo się bardzo dużo, wyprzedzaliśmy
się raz z Bukowskim, raz z Foray’em. Na ostatnim okrążeniu
straciłem trochę dystans do chłopaków, wyprzedziłem Daniela na
szybkim lewym, co umożliwiło mi wejście na drugą pozycję.
Niestety Foray był szybki, zostały mi trzy zakręty aby go
wyprzedzić, nie udało mi się na prostej „pod mostkiem”,
próbowałem na wyjściu, ale ciągle był szybszy. Jest to bardzo
dobry zawodnik, jeden z Francuzów, którzy walczą o tytuł Mistrza
Francji w wyścigach wielogodzinnych. Wywodzi się z pierwszej
ligi, ale myślę że my mu też w niczym nie ustępujemy. Mam
nadzieję, że w drugim wyścigu, który odbędzie się jutro uda mi
się zdobyć pierwsze miejsce, a sezon zakończę z tytułem
Wicemistrza Polski.
W niedziele Marek pokazał, że nie
rzucał słów na wiatr i po zaciętej walce między Kenny’m, a
Markiem i Danielem to właśnie Marek wygrał. Polacy tasowali się
z Francuzem wielokrotnie, ostatecznie jednak zawodnik Suzuki
GRANDys duo Team musiał zadowolić się drugim miejscem, a Daniel
trzecim. Jednak mimo tego sukcesu tytuł Mistrza Polski 2009 nie
trafił w ręce obywatela Polski, bowiem Kenny podczas tej rundy
zagwarantował sobie zwycięstwo uzyskując nad Markiem 48 pkt.
przewagi. Marek za to zagwarantował już sobie tytuł Wicemistrza
Polski 2009 uzyskując nad Danielem 31 oczek przewagi. Za
Danielem na czwartym miejscu znajduje się Paweł Szkopek, którego
jednak na Torze „Poznań” w kombinezonie raczej nie zobaczymy w
tym sezonie. Tak więc zawodnik naszego klubu popularny „Buła” ma
bardzo duże szanse na zostanie Wicemistrzem w swojej klasie,
czego serdecznie mu życzymy.
Do historii Toru „Poznań” przejdzie
jako jeden z najszybszych i najciekawszych wyścig łączony klas
Superbike i Superstock 1000. Zeszłoroczny rekord Toru „Poznań”
został pobity przez czterech zawodników; Marcina Walkowiaka (A.
Wielkopolski/LW Bogdanka Racing Team) – 1:34.401, Ireneusza
Sikorę (AMK Gliwice) – 1:34.615, Gwen’a Giabbani (Francja/Suzuki
GRANDys duo Team) – 1:33.936 oraz Andreas’a Meklau
(Austria/Suzuki GRANDys duo Team) – 1:33.758 i to właśnie
ten czas zapisze się w dziejach historii toru jako nowy
oficjalny rekord. Szybkość zawodników niekoniecznie przełożyła
się na wyniki. W czołówce stawki przez cały wyścig trzymali się
obcokrajowcy. Prowadził Austriak, a za nim jak cień podążał
oswojony już z naszym torem Francuz, który na ostatnim okrążeniu
niespodziewanie dla wszystkich wyprzedził Andreas’a. Na trzecim
miejscu po „wycieczce na pobocze” Marcina, od szóstego okrążenia
jechał Irek. Marcin po swoim błędzie rzucił się w szaleńczy
pościg za czołówką i na 16 kółku „wjechał” na trzecią pozycję w
Superstock 1000 wyprzedzając zaskoczonego Adama Badziaka (A.
Polski), pewnego już właściwie trzeciego miejsca. Drugie
miejsce w Superstock 1000 przypadło Bartłomiejowi Wiczyńskiemu
(A. Wielkopolski/Fastbiker.pl Racing Team), a pierwsze
tradycyjnie już w Poznaniu Francuzowi Gwen’owi Giabbani.
W klasie Superbike z Andreas’em i
Irkiem na podium stanął Ken Jensen (Dania/LW Bogdanka Racing
Team). Natomiast w dekoracji GRANDys duo FORMUŁA X-TREM udział
wziął Francuz, Austriak i Polak.
Zawodników w tym sezonie czekają
jeszcze dwa wyścigi, w tej chwili w łączonej klasyfikacji
prowadzi Gwen Giabbani – 78,5 pkt., drugi jest Bartek Wiczyński
– 40 pkt., a trzeci Ken Jensen – 39,5 pkt. W SS 1000 Gwen ma
120,5 pkt., Bartek – 80 pkt., a Marcin Walkowiak – 62 pkt, a w
SB pierwsze trzy miejsca należą do przedstawiciela Francji – 70
pkt., Danii – 54 pkt. oraz Austrii – 50 pkt. Polacy Irek i
Janusz mają taką samą ilość pkt., czyli 49 i tracą tylko jedno
oczko do Ken’a. Robert Michalczewski (RTM Radom/Fastbiker.pl
Racing Team) ma 39 pkt., a bohater poprzedniej rundy Andrzej
Pawelec (A. Wielkopolski) i popularny „Rzeźnik” Hubert
Tomaszewski (A. Wielkopolski) mają po 37, 5 pkt.
Marcin Walkowiak:
wyścig bardzo emocjonujący, dużo się działo.
Bardzo szybki, dużo zawodników pobiło rekord toru, w tym także
ja. Ogólnie jestem bardzo zadowolony. Na piątym, czy czwartym
kółku się wywaliłem, emocje dały o sobie znać i zamiast
poczekać, zaatakowałem. Straciłem dużo do czołówki i przez
resztę wyścigu starałem się to nadgonić. Dałem z siebie ile
mogłem. Udało się zająć trzecie miejsce, tak więc jestem
zadowolony.
Ireneusz Sikora:
dobrze mi się jechało, motocykl super się
prowadził. Trochę mi ręka siadała, bowiem po kontuzji jeszcze
nie jestem w pełni zdrowy, ale czasy poprawiłem na 1:34,6 tak
więc jestem bardzo zadowolony. Widzę, że i Meklau i Giabbani są
w moim zasięgu, tak więc na przyszłej rundzie, gdy będę już
całkowicie zdrowy, to nie będę miał problemu, aby z nimi wygrać.
Serdecznie zapraszam zawodników do
udziału w przyszłym sezonie w Pucharze BMW Cup 2010. Mamy już
ponad 20 chętnych, zapowiada się fajna rywalizacją, będą też
ciekawe nagrody. Jedyny wymóg to limit czasu: 1:40 w którym
trzeba się zmieścić.
Hubert Tomaszewski:
klasyfikacje wspaniałe, poprawiłem swoją „życiówkę”.
Ustanowiłem swój rekord życiowy i to bez napinania wiedząc gdzie
mogę się jeszcze poprawić. Oczywiście zrobiłem to dla swojej
najwspanialszej na świecie córy – Nelutki. Natomiast wyścig
jechałem po dosyć kuriozalnej sytuacji, jaka miała miejsce w
pokoju hotelowym. Było wesele i z bezsilności, że nie mogę
zasnąć kopnąłem w szafę, pękła mi kość w śródstopiu. Czułem tak
ogromny ból, że nie wiedziałem co zrobić, ale jak już
powiedziałem, że jadę to pojechałem. Dałem z siebie wszystko i
jestem z tego dumny. W takim stanie nie mogłem jechać szybciej,
tak więc i tak jestem zadowolony, biorąc pod uwagę moje
zachowanie, jak największego głuptasa i małolata.
Ciekawą walkę mogliśmy obserwować
tradycyjnie w Pucharze Yamaha. Zawodnicy z R6 zawsze
zaskakują nawiązując regularną walkę z kolegami z R1. W sobotnim
wyścigu pierwszy linię mety minął Wojciech Mańczak (A.
Wielkopolski) – R1, drugi Andrzej Sztuder – R1, a trzeci Norbert
Jędrzejewski - R6 zajmując tym samym pierwszą lokatę w swojej
klasie. Czwarty metę przejechał Marcin Małecki (A. Wielkopolski)
– R6, piąty Mateusz Korobacz (A. Wielkopolski/IV Liceum
Ogólnokształcące) – R6, a listę zawodników którzy uplasowali się
na „pudle” zamknął Waldemar Chełkowski (A. Wielkopolski) z R1. W
niedzielę w „R1” Wojtek musiał ustąpić pierwszeństwa Andrzejowi,
a trzeci w klasie ponownie przyjechał Waldek. W „R6” natomiast
pudło wyglądało identycznie jak w sobotę. W klasie Yamaha R1
pierwsza „trójka” po 8 rundach wygląda identycznie jak
niedzielne pudło, a w klasie Yamaha R6 klasyfikację sezonu
prowadzi nadal Marcin ze 160 pkt., drugi jest Norbert 151 pkt.,
a trzeci Mateusz, którego w przyszłym roku, jak zdradziła nam
jego przesympatyczna mama Anita, zobaczymy już
najprawdopodobniej w Mistrzostwach Polski.
Najliczniej obsadzonym pucharem markowym jest
Puchar Suzuki, do którego zgłosiło się 33 motocyklistów.
Tutaj również obserwujemy zmagania dwóch klas; Suzuki 600 i
Suzuki pow. 600. Debiutujący w tym roku Tomasz Grabowski (LKT
Wyczół Gościeradz) startujący na „1000-ącach” ponownie nie
zawiódł kibiców zaliczając kolejne dwa zwycięstwa. W sobotę i w
niedzielę prowadził wyścig przez cały dystans 36,75 km, czyli 9
okrążeń w klasie Suzuki pow. 600. Za nim na metę wjechał
Zbigniew Kalinowski, a trzeci był Karol Frankowski (A. Polski).
W klasie Suzuki 600 wygrał Marcin Kondratowicz (Motoklub
Olsztyn), drugi był Sławomir Maszczak, a trzeci Michał
Orlikowski. W niedzielę zarówno w „1000-ącach” jak i
w „600-tkach” podium wyglądało identycznie jak w sobotę. W
klasyfikacji sezonu 2009 w Suzuki GSX-R 1000 ccm
Tomek Grabowski ma 145 pkt., Zbigniew Kalinowski 112 pkt., a
Karol Frankowski 74 pkt., a w Suzuki GSX-R 600 ccm
Marcin Kondratowicz i Sławomir Maszczak mają
ex aequo 120 pkt., a Michał
Orlikowski ma 86 pkt. Podczas następnej rundy zapowiada się więc
ciekawa rywalizacja.
Podczas wyścigów „najmniejszych”
motocykli pucharowych, czyli Hondy CBR 125 wszyscy z
zapartym tchem kibicowali pięknej motocyklistce Natalii Florek
(A. Wielkopolski), której dwukrotnie udało się dojechać do mety
na trzecim miejscu. Natalia dzielnie walczyła nie ustępując w
niczym swoim kolegom, a przez chwilę jechała nawet na czele
stawki. Dzięki temu, że zdobyła podczas tej rundy 2x16 pkt.
udało jej się wysunąć w klasyfikacji rocznej na czwarte miejsce
i traci w tej chwili tylko 2 oczka do Bartosza Lubińskiego (LKT
Wyczół Gościeradz), który zgromadził 70 pkt., drugi jest Szymon
Kaczmarek (A. Wielkopolski) – 82 pkt., a pierwszy Krzysztof
Depta – 106 pkt. W 4 rundzie wyścig wygrał Bartek, drugi był
Szymon, trzecia Natalia, a w 5 rundzie zwycięstwo zgarnął
Krzysiek, a Szymon ponownie był drugi.
Honda Hornet
miała podczas tej rundy tylko jeden bieg. Jakub Sudoł zaliczył w
tym sezonie czwarte zwycięstwo, wyprzedzając na początku wyścigu
Roberta Frysiaka (A. Wielkopolski). Trzeci na metę przyjechał
Jakub Tupajka. Po tej rundzie Sudoł ma na koncie 100 pkt.,
Tupajka 67 pkt., a Frysiak 56 pkt.
Wyścig Pretendentów, gdzie
zwycięzca jest zawsze sporą niespodzianką, wygrał 55-latek z
Sopotu – Zbigniew Zenowicz (Bałtyk Gdynia). Za Zbyszkiem na metę
wjechał Grzegorz Łakomik, a za Grzegorzem Bartłomiej Cabala (A.
Podkarpacki).
Zbyszek o sobie i o wyścigach:
od dzieciństwa interesowałem się
sportami motorowymi, motocyklami w szczególności. W wieku 17 lat
zacząłem jeździć na Motocrossie, po dwóch latach zdobyłem tytuł
Wicemistrza Polski. Potem zdałem na studia, na Wyższą Szkołę
Sztuk Plastycznych. Niestety nie udało się pogodzić startów z
nauką i zrezygnowałem na jakiś czas ze ścigania. W 1990 roku
pojechałem na lotnisko do Torunia, gdzie odbywały się wyścigi i
bardzo mi się to spodobało, niestety zawody zawieszono i nie
udało mi się wystartować. W 1997 roku wystartowałem na torze w
treningach organizowanych przez Niemców, gdzie udało mi się
zając drugie miejsce. Próbowałem również swoich sił w Polonii
Cup, gdzie raz udało mi się wygrać. Później startowałem w klasie
Hornet Cup, ale złamałem nogę w kolanie. Wywiązały się z tego
powodu inne problemy zdrowotne i musiałem przestać jeździć. Jak
znowu chciałem wznowić karierę to na ulicy wyjechał na mnie z
boku samochód i dość mocno połamał mi prawą stronę. Zresztą do
tej pory mam problemy z poruszaniem tą ręką i inne problemy
natury fizycznej. Ponownie jeździć zacząłem dopiero w zeszłym
roku. Przyjechałem kilka razy na „treningi” i dwa razy na
zawody. Niestety moja mama trafiła w nieciekawym stanie do
szpitala i musiałem wracać. Mama zmarła i do tego w tym samym
dniu ukradli mi motocykl. Dziwnym trafem udało mi się odzyskać
ten motor po trzech miesiącach. Przyjechałem nim do Poznania na
pierwszą rundę. Jeździło mi się bardzo dobrze, ale podczas
treningu spadł deszcz i zaliczyłem „glebę”. Poprzedni wyścig
zupełnie mi nie poszedł, byłem daleko, przyjechało dużo
zawodników z zagranicy, ja dojechałem osiemnasty. Teraz jeździło
mi się dużo lepiej i udało mi się w końcu znowu stanąć na
podium. W przyszłym sezonie chciałbym wystartować w Rookie,
niestety wyścigi w tej klasie odbywają się w niedzielę, a ja
prowadzę działalność gospodarczą, która wyklucza praktycznie w
tym dniu moją obecność w Poznaniu. Nie wiem czy uda mi się to
pogodzić, ale będę robił wszystko, aby w przyszłym roku dalej
realizować pasję. Zachęcam wszystkich motocyklistów do jazd po
Torze „Poznań”, ulica jest niebezpieczna, szczególnie przy
takich motocyklach, które w kilka sekund osiągają dużą szybkość.
Ludzie nie zdają sobie sprawy, że ktoś może tak szybko dojechać.
Na ulicy są krawężniki, słupy, drzewa, jest to niebezpieczne. Na
torze można się bardzo dużo nauczyć np. awaryjnych hamowań.
Tutaj się hamuje jak najkrócej, aby uzyskać jak najlepszy czas i
tak samo się mocno przyśpiesza. Na ulicy też często trzeba
bardzo mocno przyśpieszyć, aby kogoś szybko wyprzedzić, dlatego
polecam „treningi” na torze każdemu. Wspomoże to niewątpliwie
jego bezpieczną jazdę.
V rundę wyścigów motocyklowych
zakończyły wyścigi Pucharu Polski w klasie Rookie 600 i Rookie
pow. 600. Do Rookie 600 zgłosiło się 32 zawodników, ale rywali
po raz kolejny zdystansował niedościgniony Piotr Passek (AMK
Tarnów). Drugi linię mety minął 16-letni Artur Wielebski (A.
Wielkopolski), a trzeci przyjechał Marcin Kondratowicz (Motoklub
Olsztyn). Dzięki dzisiejszej pozycji Artur zmniejszył w
klasyfikacji sezonu dystans do Marcina i obiecał we wrześniu
zawalczyć o drugie miejsce w „generalce”.
Artur Wielebski o wyścigu:
udało mi się dzisiaj trochę wyluzować i
inaczej podejść do wyścigu niż zawsze. Start był dobry, ale nie
taki jak do końca chciałem, mogłem pojechać jeszcze lepiej. Na
pierwszym okrążeniu jechałem pierwszy, ale wiedziałem że Piotrek
mnie wyprzedzi bo był szybszy w treningach klasyfikacyjnych.
Próbowałem się lekko blokować, ale jak mnie wyprzedził, to
postanowiłem jechać za nim i oderwać się od reszty grupy. To się
udało zrobić, co mnie bardzo cieszy. Dwa ostatnie wyścigi poszły
mi nie za dobrze, tak więc jestem szczęśliwy, że znowu stoję na
podium. W przyszłym roku chciałbym wystartować w klasie
Superstock 600.
W Rookie pow. 600 wyścigu nie
ukończył z powodu wywrotki Tomasz Wilczyński (Bałtyk Gdynia).
Brak punktów przesunął go w klasyfikacji sezonu z trzeciej
pozycji na czwartą. O sporym pechu może mówić również Piotr
Betlej, który przez swój błąd przyjechał na metę dopiero piąty.
Fakt ten sprawił, że lider sezonu Adam Rajek (A. Wielkopolski)
ma w tej chwili 22 pkt. przewagi i jeśli tylko ukończy
wrześniowy bieg w pierwszej 12-tce zwycięstwo ma zagwarantowane.
Trzecie miejsce z 61 pkt. zajmuje Dariusz Lipke (Bałtyk Gdynia).
A niedzielne podium „ozdobili” Piotr Górka (A. Podkarpacki),
Adam Rajek i Dariusz Lipke.
Adam Rajek:
wyścig był dosyć emocjonujący, najważniejsze dla
mnie było dojechać na jak najwyższej pozycji punktowanej, gdyż
bronię pozycji w klasyfikacji generalnej. Konkurencja jest
ostra, udało się wywalczyć na treningach piąte miejsce startowe,
a na wyścigach drugie. Przez chwilę prowadziłem stawkę, ale
zostałem wyprzedzony przez Piotra Górkę. Widziałem, że kończą mi
się opony, dlatego odpuściłem walkę. Wolałem dojechać do mety
spokojnie drugi, niż ryzykować, tym bardziej, że Piotrek nie
zagraża mi w „generalce”. Dla mnie najgroźniejszym rywalem był
Betlej, który jest bardzo dobrym zawodnikiem. Piotrek z Tomaszem
Wilczyńskim „uciekli” do przodu, ale po paru kółkach widziałem,
że Wilczyński, a później Betlej „leżeli”. Czasami po prostu nie
można jechać za szybko. Chciałbym podziękować przede wszystkim
mojemu sponsorowi firmie SEGA POLSKA Sp. z o.o., której prezesem
jest Robert Słabosz. Dzięki tej firmie mogę startować i
uczestniczyć w tym roku w wyścigach i walczyć o Puchar Polski.
Dziękuje również mojemu menadżerowi Tomaszowi Rajkowi. W
przyszłym roku mam nadzieję na start w Mistrzostwach Polski, czy
to będą 600-setki, czy 1000-ące to jeszcze zobaczymy.
V runda wyścigów motocyklowych dała
niejednemu zawodnikowi lekcję szybkiej jazdy po torze, obecność
coraz większej liczby zagranicznych, doświadczonych zawodników
sprawia, że motocykliści jeżdżą z rundy na rundę coraz szybciej,
co dodaje odrobiny pikanterii poznańskim zawodom. Prawdziwa
jednak uczta wrażeń, czeka tych, którzy pojawią się na Torze
„Poznań” w dniach 17-20 września 2009 na UEM ALPE – ADRIA
CHAMPIONSHIOP + WMMP. Serdecznie zapraszamy!
|