SAMOCHODY NA FINISZU
W dniach 12-13 września na Torze
„Poznań” rozegrano X i XI rundę Wyścigowych Samochodowych
Mistrzostw Polski, IV Rundę Długodystansowych Samochodowych
Mistrzostw Polski, V rundę Pucharów Picanto LOTOS Cup I cee’d
LOTOS Cup oraz III Rundę Wyścigowego Pucharu Polski.
GRAND PRIX POLSKI
Po piątkowych kwalifikacjach Dywizji
4 - Pole Position padło łupem Macieja Stańco (Ferrari 430 GT3),
ale największą niespodziankę sprawił Michał Słomian, który
Lotusem Exigem zakwalifikował się na drugim miejscu,
wyprzedzając Karolinę Lampel-Czapka (Renault Megane Trophy).
Choć Stańco siódmy w karierze tytuł
Mistrza Polski zapewnił sobie już na poprzedniej rundzie WSMP,
to w sobotnim wyścigu na podsychającej nawierzchni, pewnie
wygrał wyścig na dystansie 15 okrążeń.
Rewelacja kwalifikacji – Michał Słomian początkowo utrzymywał
się za Ferrari, ale po awarii na 6 okrążeniu musiał wycofać się
z wyścigu, prezentując drugie miejsce Karolinie Czapce, która
podobnie jak Stańco tytuł Mistrza Polski zapewniła już sobie na
węgierskim Pannonia-Ring. 3 miejsce przypadło Piotrowi
Zaleskiemu na Porsche 997 GT3 Cup. W kategorii D4 do 2000
najlepszy okazał się Tomasz Gajewski na Renault Clio RS.
W niedzielnym, wyścigu rozegranym
jeszcze na suchym torze, z powodu problemów z komputerem silnika
Ferrari, nie wystartował Maciej Stańco. Pod jego nieobecność
doskonale z koalicją Porsche 977 GT Cup walczyła Karolina
Lampel-Czapka, która przez sporą część wyścigu czuła na plecach
oddech Michała Słomiana. Doskonała postawa Karoliny zaowocowała
zdobyciem tytułu Wicemistrza Polski w klasyfikacji generalnej
Grand Prix Polski. Po wyścigu Karolina nie kryła zadowolenia:
Bardzo się cieszę, że wygrałam, że
samochód dojechał i że zdobyłam tytuł. Chciałabym bardzo
podziękować mechanikom, szefowi teamu - mojemu tacie, mojemu
mężowi Maćkowi, który zajmuje się logistyką, wszystkim, którzy
przyczynili się do tego wyniku. Sezon w sprintach był dla mnie
wyjątkowo udany.
WYŚCIGOWY PUCHAR POLSKI
W sobotę przed południem tuż po
wyścigu Grand Prix Polski rozegrano bieg zainaugurowanego w tym
sezonie Wyścigowego Pucharu Polski. W klasie 1 gdzie zmagają się
kierowcy Fiatów Cinquecento i Seicento startowało 10 zawodników,
a najszybszy okazał się Piotr Bany przed Krzysztofem Mencelem i
Adrianem Mellerem. Klasę 2 wygrał Piotr Gembicki (Honda CRX), a
Klasę 3 Marcin Gawarecki (Alfa 156). Natomiast w klasie Open
bezkonkurencyjny okazał się Dawid Bokiej (BMW M3).
KIA LOTOS CUP
Zawodnicy rywalizujący w Picanto
LOTOS Cup do pierwszego wyścigu ruszali w intensywnym deszczu.
Po kwalifikacjach kolejność na polach startowych była
następująca: z pierwszego pola ruszał Maciej Kopański, obok stał
Michał Kijanka, trzeci czas uzyskała Aleksandra Furgał, na
czwartym polu stanął samochód Marcina Ułasewicza. Minimalnie
słabsze czasy w treningach uzyskali Piotr Materzyński i Jakub
Chmiel. Do pierwszego zamieszania doszło w pierwszym zakręcie,
tam po widowiskowym dachowaniu zakończyła wyścig Magda Wilk. Na
kolejnych zakrętach coraz to któryś z kierowców kręcił piruety,
kolejność więc zmieniała się niemal na każdym okrążeniu.
Rewelacyjnie jechał Jakub Chmiel, który znakomicie odnalazł się
na śliskim torze. Nie ustrzegł się błędu lider pucharowej
rywalizacji, Michał Kijanka, jednak w dalszej części wyścigu
jechał już bez przygód i na mecie zameldował się jako drugi.
Trzecie miejsce zajął Marcin Ułasewicz, za nim ukończył wyścig
Adam Grzeszak na piątym miejscu był Piotr Materzyński. Pechowo
ułożył się wyścig dla Aleksandry Furgał, tuż przed startem
niedopięta maska uszkodziła szybę w jej samochodzie, warunkowo
dopuszczona do startu zawodniczka bardzo chciała ukończyć wyścig
na miejscu równie dobrym, jaki zajmowała po kwalifikacjach.
Niestety, po kontaktach z samochodami rywali i po własnych
błędach dzielna szczecinianka wywalczyła dwunaste miejsce. W
drugim wyścigu również również nie brakowało przygód, często
dochodziło do kolizji, deszcz nieco ustawał, jednak asfalt był
bardzo śliski i poślizgów, piruetów i błędów kierowców na torze
nie brakowało. Na przedostatnim okrążeniu byt późne hamowanie
Marka Wiśniewskiego wyprowadziło jego Picanto „na zielone” i
dość radykalnie broniący się kierowca wykonał klasycznego,
podwójnego „dacha”. Będący w pobliżu fotoreporter wraz z obsługą
toru sprawdzili, że kierowcy nic się nie stało i postawili
samochód na koła. Zawodnik pojechał dalej, przejechał linię
mety, jednak zgodnie z regulaminem wyścigów został wykluczony w
związku z udzieloną mu obcą pomocą. Zwycięzca pierwszego
wyścigu, Jakub Chmiel został ukarany przejazdem przez depo i
stracił szanse na kolejne zwycięstwo. Pomimo ogromnych strat nie
dawał za wygraną i walczył. Podobnie jak w poprzednim biegu
uzyskał najlepszy czas okrążenia, wyprzedził kilku rywali i metę
minął na trzeciej pozycji. Lider pucharowej klasyfikacji Picanto
LOTOS Cup, Michał Kijanka nie podejmował nadmiernego ryzyka,
zwłaszcza, że w drugiej odsłonie piątej rundy jego auto wydawało
się nieco wolniejsze. Zdobyte punkty pozwoliły mu utrzymać
wyraźną, choć nie decydującą o ostatecznym zwycięstwie przewagę.
Ostatnia runda Picanto LOTOS Cup, która odbędzie się na torze w
Brnie przyniesie zaciętą i arcyciekawym walkę, w której o
zwycięstwo walczyć będzie trzech kierowców.
CEE’D
Kierowcy cee’d LOTOS Cup w
większości przystąpili do rywalizacji z założeniem uzyskania
możliwie najlepszego czasu w kwalifikacjach i później, na
dystansie, utrzymania pozycji. Przed startem nikt nie deklarował
walki za wszelką cenę, jednak wyścigi mocno zweryfikowały te
założenia. Najszybszym kierowcą kwalifikacji był Kamil
Raczkowski i on swoim pro_cee’dem stanął na pierwszym polu
startowym. Obok ustawił auto Andrzej Gasenko, z drugiej linii
ruszali Maciej Ostoja-Chyżyński i Łukasz Błaszkowski. Wszyscy
czterej w kwalifikacjach uzyskali czasy poniżej 1 minuty 58
sekund i obserwatorzy w tej stawce upatrywali faworytów
wyścigów. Start do pierwszego wyścigu odbywał się przy
zanikającym deszczu, jednak nie było mowy o podjęciu ryzyka
założenia opon typu „slick”. Mokra nawierzchnia wszystkim
sprawiała duże problemy w utrzymaniu właściwego toru jazdy,
znalezieniem najbardziej optymalnego punktu hamowania i
utrzymania samochodów na zakrętach toru. Nadzwyczajnie ze
startu ruszył Kamil Raczkowski, który już na pierwszym zakręcie
uzyskał kilkunastometrową przewagę. Stopniowo oddalał się o
grupki rywali wspaniale walczących o drugą pozycję w wyścigu.
Jako drugi przez połowę dystansu jechał Maciej Ostoja-Chyżyński,
jednak po kolejnym ataku Andrzeja Gasenko stracił swoje miejsce.
W drugiej połowie wyścigu nawierzchnia stopniowo wysychała i
deszczowe opony mocno traciły przyczepność. W zmieniających się
warunkach lider jechał odrobinę wolniej i Andrzej Gasenko zaczął
odzyskiwać stracony wcześniej dystans. Pasjonującą walkę o
zwycięstwo kierowcy stoczyli na ostatnich dwóch okrążeniach.
Wcześniej do Andrzeja Gasenko dopadł Łukasz Błaszkowski, który
wcześniej musiał uporać się ze Zbigniewem Łaciszem i Maciejem
Ostoją-Chyżyńskim. Znakomitym atakiem na zakręcie zwanym
„Kukurydza” popisał się Andrzej Gasenko; po opóźnionym hamowaniu
mocno zacieśnił linię przejazdu i wyprzedził Kamila
Raczkowskiego od wewnętrznej. Nieco później równie zdecydowany
atak przyniósł powodzenie Łukaszowi Błaszkowskiemu, lider
klasyfikacji cee’d LOTOS Cup minął linię mety na trzeciej
pozycji.
Drugi wyścig czwartej rundy cee’d
LOTOS Cup odbywał się już w słońcu, na niemal całkowicie suchej
nawierzchni toru. W przerwie między biegami wszyscy zmienili
opony oraz dokonali niezbędnych regulacji w ustawieniach
samochodów. Ze startu ruszyli wszyscy razem i w pierwszy zakręt
poznańskiego toru zwany „Babą Jagą” kierowcy wjechali ławą.
Doszło do kolizji, w której między innymi Łukasz Błaszkowski
stracił kilka pozycji i uszkodzeniu uległo prawe tylne koło w
pro_cee’dzie Kamila Raczkowskiego. Pierwsze miejsce
utrzymał Andrzej Gasenko, tuż za nim pomykał Maciej
Ostoja-Chyżyński. Na trzeciej pozycji był MOP, czyli Marcin
Przybyszewski. Kamil Raczkowski stracił miejsce w czołówce, do
tego jeszcze sędziowie nakazali mu karny przejazd przez depo i
już na początku wyścigu kierowca znalazł się w końcówce stawki.
Z trudem odrabiał straty, na kolejnych okrążeniach wyprzedzał
konkurentów, jednak jak potem przyznał bardziej walczył z
samochodem, niż z rywalami. Wydawało się, że o dobrym wyniku nie
może być już mowy i lider klasyfikacji straci punkty i, być
może, nawet prowadzenie w punktacji łącznej. Pomimo blokującego
się na zakrętach tylnego koła Kamil Raczkowski nie odpuszczał i
ostatecznie minął linię mety na siódmej pozycji. Jednak jeszcze
większym kunsztem jazdy wykazał się Łukasz Błaszkowski. Po
stracie kilkunastu pozycji na pierwszym zakręcie, w dalszej
części wyścigu skutecznie odrabiał straty. Popisywał się
znakomitym tempem, kolejnych rywali atakował czysto ale bardzo
zdecydowanie, i w efekcie na mecie zameldował się jako
zwycięzca. Na drugim miejscu był Andrzej Gasenko, trzecie
miejsce zajął Maciej Ostoja-Chyżyński. Po pięciu rundach nadal
dużą przewagę utrzymał Kamil Raczkowski, sporo punktów odrobili
Andrzej Gasenko (drugi w klasyfikacji sezonu) i Łukasz
Błaszkowski, który awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji
łącznej.
DŁUGO DYSTANSOWCY
Samochodowy weekend na Torze „Poznań”
zakończył się trzygodzinnym wyścigiem długodystansowym, gdzie od
samej prędkości bardziej liczy się niezawodność i strategia.
W sobotnich kwalifikacjach bezkonkurencyjny był zespół NoStress
Motorsport (L.Scarpaccio, F.Ghizzi i M.Cressoni) oraz ich czarne
Ferrari 430 GT3. Drugie pole startowe wywalczył zespół MP SPORT
Fusch Star Motor Partner (M.Stańco, E.Buscema, M.Marcinkiewicz),
ale walkę kwalifikacyjną przypłacił awarią silnika, która
wyeliminowała Macieja Stańco z walki w niedzielnym Grand Prix
Polski.
Początkowo startujące z Pole Position
Ferrari Włochów uciekło konkurencji, jednak po 2 karach stop&go,
w tym za zbyt szybką jazdę w depot, spadli na dalsze miejsca.
Zespół Macieja Stańcy po awarii Ferrari 430 w specyfikacji GT3
do wyścigu wystartował bliźniaczym samochodem, ale w znacznie
słabszej specyfikacji Challenge, co utrudniało walkę o czołowe
lokaty.
Na powyższych nieszczęściach rywali
skorzystał zespół Katrex Karolina Autosport (K.Lampel-Czapka/M.Lisowski)
na Megane Trophy, który pewnie objął prowadzenie.
W drugiej godzinie wyścigu nad Poznaniem znów zebrały się ciemne
chmury i spadł lekki deszcz, który przez ok. 10 okrążeń
spowalniał zawodników, jednak prawdziwy dramat wydarzył się na 3
minuty przed końcem regulaminowego czasu wyścigu.
Na kartingowej części Toru „Poznań”
prowadzące stawkę Renault Megane zespołu Katrex Karolina
Autosport odmówiło posłuszeństwa i kierujący M. Lisowski
zmuszony był zaparkować auto na poboczu. Ostatecznie zespół
sklasyfikowano na 5 miejscu. Przegrana z klasowymi rywalami
Gładysz Racing na VW Jetta 2.0 TFSI, była tym bardziej gorzka,
że w jej wyniku Gładysz Racing awansował na 1 miejsce w
punktacji sezonu, wyprzedzając Katrex Karolina Autosport o 2
punkty.
Na niepowodzeniu załogi
Czapka/Lisowski skorzystał zespół NoStrees Motorsport (Ferrari
430 GT3), tuż przed końcem wyścigu powracając na prowadzenie i
ostatecznie triumfując po pokonaniu 103 okrążeń poznańskiego
toru. Włosi na mecie nie kryli zadowolenia, nie dość że wygrali
wyścig to awansowali w klasyfikacji generalnej DSMP na trzecie
miejsce.
Drugie miejsce zajęła załoga Lukas Motorsport (Myszkowski /
Biliński), a trzecie również Lukas Motorsport (Lukas/Kornacki),
oba zespoły na Porsche 997 GT3.
Tak zakończył się sezon wyścigów
samochodowych na Torze „Poznań”, ale nim na dobre rozpocznie się
jesień – już za tydzień w dniach 17-20 września w Przeźmierowie
wielkich emocji dostarczą motocykliści z całej Europy, którzy
przyjadą na XII Rundę Pucharu Alpe Adria oraz VI Rundę
Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski i Pucharu Polski,
już dziś serdecznie zapraszamy.
Automobilklub Wielkopolski
|