W ostatnią sobotę października
Automobilklub Wielkopolski zorganizował V rundę cyklu
zawodów SuperOES, która kierowana jest głównie do
amatorskich kierowców, ale także do tych, którzy
posiadają już licencję rajdową czy wyścigową. Do
porannego badania kontrolnego na ul. Wyścigowej
zgromadziło się aż 144 kierowców by tego dnia
wystartować na poznańskim torze. Po odebraniu numerów
startowych uczestnicy mieli możliwość przetestowania
swojego samochodu na odcinku treningowym, na kartingu.
Następnie odbyła się odprawa ze wszystkimi zgłoszonymi
kierowcami, a zaraz po… wystartowali, po kolei w
odległości kilkudziesięciu sekund. Odcinek był długi,
wyznaczony po nitce toru, przechodzący także po dróżkach
należących do tego obiektu. Zatem nawierzchnia była
bardzo zróżnicowana. Uczestnikom udało się w ciągu
całego dnia przejechać 5-krotnie wyznaczony odcinek.
Niestety, nie każdy dojechał do mety, wielu kierowców
spotkało się z przygodami i problemami technicznymi po
drodze, co uniemożliwiło im szczęśliwe ukończenie
zawodów. Pechowo zakończyła się także jazda Macieja
Polodego, pokazującego swoją efektowną jazdę w poślizgu
po tym samym odcinku, po którym jeździli kierowcy na
czas. Maciej zakończył swój pokaz na jednym ze drzew,
rosnących przy trasie, niedaleko „klombów”. Wypadek
spowodował przerwę i opóźnienie kolejnych przejazdów
kierowców.
W przerwie, kiedy uczestnicy zakończyli swój przejazd i
czekali na swój kolejny mieli doskonałą okazję
podpatrzeć swoich rywali , jednocześnie porozmawiać z
innymi kierowcami, a także zjeść pyszny obiad „Kukuryku
na patyku”. Pogoda również sprzyjała doskonałej
atmosferze zawodów, było pochmurno, lecz bezdeszczowo i
ciepło jak na tę porę roku.
V rundę SuperOESu wygrał Jacek Sobczak w BMW M3 GTR.
Drugie miejsce należało do Waldemara Balcerka, jadącego
Mitsubishi Lancerem Evo IX. Puchar za trzecie miejsce
otrzymał Piotr Szwankowski, siedzący za kierownicą
Subaru Imprezy STI.
W poszczególnych klasach kolejno wygrali:
Klasa I – Grzegorz Ratajczak (Fiat 126p), Jacek
Ratajczak (Fiat 126p), Łukasz Zawada (fiat 126p),
Klasa II – Krzysztof Mencel (Fiat CC), Tomasz
Terlikowski (Suzuki Swift), Paweł Górski (Suzuki Swift),
Klasa III – Daniel Jędrzejczak (Honda Civic), Michał
Kmieciak (Honda CRX), Maciej Piwnik (Honda CRX),
Klasa IV – Tomasz Smorawiński (BMW e30 318is), Paweł
Suchorzebski (BMW e30 318is), Jakub Sudoł (Honda Civic),
Klasa V – Jacek Sobczak (BMW M3 GTR), Piotr Brzoskowski
(BMW E36 M3), Maciej Paczkowski (BMW e30 325),
Klasa VI – Waldemar Balcerek (Mitsubishi Lancer Evo IX),
Piotr Szwankowski (Subaru Impreza STI), Piotr Mazurowski
(Mitsubishi Lancer Evo VI),
Klasa Cento-Cup A – Łukasz Janiak (Fiat CC), Maciej
Garstecki (Fiat SC), Michał Kolasiński (Fiat SC),
Klasa Cento-Cup N – Maciej Szkudlarek (Fiat SC), Michał
Grabowski (Fiat SC), Mariusz Szkudlarek (Fiat SC),
Klasa RWD – Jacek Sobczak ( BMW M3 GTR), Piotr
Brzoskowski (BMW M3), Tomasz Smorawiński (BMW e30
318is).
Poniżej wypowiedzi uczestników po zawodach:
Paweł Górski/Kasia Pysno: „To był nasz pierwszy wspólny
SuperOES w tym roku. Jechaliśmy z nastawieniem na fajną
zabawę, a przy okazji liczyliśmy na dobre miejsce. I tak
też było. Trasa typowo techniczna i miejscami naprawdę
szybka. Zajęliśmy 3 miejsce w mocno obsadzonej II
klasie, ale emocje i walka trwała do końca. Do
ostatniej, piątej próby wystartowaliśmy tylko z 1
sekundowa przewagą nad Łukaszem Janiakiem i nie wielką
przewagą z przygodami (dogoniliśmy Honde CRX w lasku)
utrzymaliśmy 3 miejsce. Co do minusów to na pewno
następnym razem należy pomyśleć o większych odstępach
między kolejnymi startującymi autami. Dwa razy
dogoniliśmy wcześniejszą załogę. Mimo wszystko z chęcią
wrócimy na tor powalczyć o najwyższe podium w klasie.”
Michał Kolasiński: „Tak jak nie przepadam za jesienną
pluchą i zimą, to powrót SuperOESów bardzo umila tę porę
roku. Po letniej przerwie spędzanej na innych zawodach
lub wyczekiwaniu, na dużym „głodzie” wróciliśmy sporą
rzeszą do asfaltów (i nie tylko!) poznańskiego toru.
Krótko podsumowując: fantastyczne zawody, świetna trasa
i bardzo zacięta walka – zarówno w pucharze Cento, jak i
w klasie 2., gdzie wystartowało aż 40 załóg! Dawno nie
miałem takiej radości ze startu i zadowolenia z
najlepszych przejazdów, choć przez cały dzień nie obyło
się bez kilku błędów ze spinem i dwoma cofaniami na
czele. Z perspektywy kilku dni jestem nadal pozytywnie
naładowany i bardzo zadowolony z samochodu (wielkie
dzięki dla Huzara za pomoc!), swojego występu (udało się
wyprzedzić kilku groźnych rywali i nieco zbliżyć do
niedoścignionych) i niesamowitej walki na sekundy w
klasyfikacji końcowej – gratulacje dla całej stawki za
naprawdę dużą „kompresję” różnic czasowych. Moje trzecie
miejsce w Cento Cup „A” dedykuję będącemu poza zasięgiem
zwycięzcy całej klasy Krzyśkowi Menclowi – gdyby się
zgłosił do pucharu, pudła by nie było…”
Krzysiek Parus: „Super impreza! Był to mój 3-ci SuperOES
i bawiłem się świetnie. Atmosfera, klimat i jedzonko OK.
Podziękowania dla organizatorów i zawodników,
szczególnie dla mojego pilota Artura i LIMANY za
podpowiedzi. Dzielnie ścigałem kolegę z LIMANY RALLY
TEAM, ale jeszcze czynnik ludzki musi się dużo nauczyć.
Już nie mogę się doczekać kolejnej imprezy. Pozdrawiam”
Maciej Piwnik: „Zgodnie z oczekiwaniami Poznański
SuperOES daje mega dużo frajdy z jazdy. Piąta eliminacja
jak najbardziej udana. Pogoda dopisała, zawodnicy jak i
poziom rywalizacji również. Mimo problemów technicznych
udało się zająć miejsce na podium. Już na odcinku
testowym można się nieźle wyjeździć i przetestować auto
pod każdym względem. Gratulacje dla zwycięzców jak i
organizatorów za wykonanie dobrej roboty i ogarnięcie
takiej ilości zawodników.”
Krzysztof Czechak: „Impreza rewelacyjna – szybki odcinek
momentami techniczny, ponad 100 załóg na mecie w tym 35
w klasie 2, czegoś takiego jeszcze nie było! Liczę na
podobną ilość startujących w kolejnych rundach, bo to
mobilizuje. Podziękowania dla organizatorów, foto i
pozdrowienia dla wszystkich załóg.”
Kacper Mądrowski : „Był to mój pierwszy Super OES,
pierwsze jakiekolwiek zetknięcie ze sportem motorowym.
Przed imprezą nie wiedziałem czego mam się spodziewać.
Już przed wjazdem moje wyobrażenia o imprezie zostały
zweryfikowane – spodziewałem się o wiele więcej
„normalnych” samochodów. Po lekkim szoku i zamieszaniu z
odbieraniem numerów nie pozostało nic innego, jak
zaciśnięcie zębów i rozpoczęcie rundy rozgrzewkowej na
torze kartingowym. Z każdym przejechanym metrem
uświadamiałem sobie, ile jeszcze rzeczy jest do poprawy
w mojej technice jazdy. Potem przyszedł czas na właściwy
wyścig. Mimo wspomnianego problemu z numerami
(jechaliśmy „na dwie nogi”, a mieliśmy dwa kolejne
numery), nie było żadnego problemu by ktoś nas wpuścił.
Co do samej trasy, była ona bardzo techniczna, a
momentami szybka. Wiele szykan, bardziej i mniej
ciasnych, skutecznie weryfikowały umiejętności
kierowców, a te naprawdę były powalające. Naprawdę widać
było wprawę i ogromne umiejętności innych prowadzących.
Tak jak przypuszczałem, nie mogło obyć się bez
delikatnych uszkodzeń ( oberwany zderzak po spotkaniu z
jedną z szykan, oraz popękana felga po hopce), ale mimo
wszystko było warto. Jedyne, czego żałuję, to fakt, iż
uszkodzona felga pozwoliła mi wykonać tylko 3 przejazdy.
A wrażenia po? Bardzo, bardzo pozytywne. Podobała mi się
panująca tam atmosfera i to, że mogłem sprawdzić się
jako kierowca. Naprawdę warto było pojawić się. Z
pewnością nie był to ostatni OES na jakim się pojawiłem.
Czas trochę pogrzebać przy aucie i ruszać na następny. W
skali 0-10 imprezę oceniam na 8 (tylko dlatego, że nie
udało mi się dokończyć). Polecam wszystkim i do
zobaczenia na torze przy najbliższej możliwej okazji.”
Ziemowit Suszyński: „Za nami V SuperOES. Tym razem
główny cel wykonany: meta bez większych defektów. Tempo
jeszcze turystyczne, ale uczę się na błędach. Szybka
próba, miejscami techniczna, stałe miejsca krajobrazu:
drzewa miejscami silnie przyciągały ;) . Gratulacje dla
organizatorów za ogarnięcie startu tylu załóg.”
Adam Frąckowiak: „Plan nie został wykonany. Wyniki nie
miały być ważne, a auto miało być całe. Skończyło się
tak, że wyniki zaczęły być ważne, a dla auta źle się to
skończyło i tyle. Do zobaczenia znowu, jak je naprawię.”
Łukasz Borowski/Piotr Keler: „V SuperOES już za nami,
impreza bardzo nam się podobała, wszystko świetnie
przygotowane, bardzo ciekawa i techniczna trasa, chociaż
szkoda że zabrakło przejazdu w drugą stronę. Naszym
celem było uplasowanie się w pierwszej dziesiątce
klasyfikacji generalnej. Było ciężko, nie tylko ze
względu na konkurencje, ale także na kłopoty z autem.
Ścigaliśmy się tym samochodem dopiero drugi raz i
niestety opony, których użyliśmy nie spisały się za
dobrze. Na trzecią próbę założyliśmy seryjne opony
Subaru i było znacznie lepiej. Poprawiliśmy czas o 7
sekund i zbliżyliśmy się do czołówki. Czwarta próba była
jeszcze lepsza, wykręciliśmy nasz najlepszy czas
3.40.70. Nie możemy się doczekać następnych SuperOESów,
jeszcze musimy się trochę nauczyć, ale dzięki pomocy
starszych kolegów wszystko idzie w dobrą stronę. Do
zobaczenia na torze.”
Michał Białek: „Przez ponad pół roku bez poznańskiego
SuperOESu niemalże zapomniałem, jak dobrze i
emocjonująco można spędzić sobotę na Torze. Jest wiele
udanych imprez tego typu, ale nasz SuperOES jest tylko
jeden. Dobrze skonfigurowana trasa, odpowiednio szybka z
elementami podnoszącymi poziom adrenaliny we krwi.
Połączenie atmosfery tego miejsca, jakim jest „Tor
Poznań” i ludzi, którzy startują w tych zawodach,
organizują je, sędziują i fotografują tworzy unikalny
klimat. Podczas V SuperOESu efektu dopełniły idealna do
ścigania się pogoda oraz pokaz korowania drewna w
wykonaniu samego Mistrza.”
Zapraszam także do krótkiej relacji z SuperOESu okiem
fotografa Jarosława Kulczyńskiego: „Piąty SuperOES był
jak zawsze pełen emocji. Przyjechałem na niego, gdyż
uwielbiam motoryzację, a przy okazji poszukiwałem
ciekawych kadrów. Nie da się ukryć, że samochody w
pełnym pędzie, nie należą do łatwych do fotografowania.
Fotograf musi być jak kierowca, wyczuć odpowiedni
moment, wyczekać, wycelować, wyczuć sprzęt i dać ostro
gazu! Umiejętność przewidywania, co zrobi kierowca
jadący pełnym ogniem, składając się w prawy łuk, są
bezwzględnie konieczne! Trzeba być gotowym na wszystko!
Na starcie SuperOES-u można było zobaczyć cały przekrój
historii motoryzacji po roku 1980, od starych ale
jarych, pamiętających Mur Berliński Trabantów,
słabo-mocnych Maluchów przez BMW M3 po lśniące i mocarne
Imprezy i Lancery Evo. Tak naprawdę jednak nie liczyło
się kto-jechał-czym, tylko kto-jechał-jak! Maluchy z
zastraszającymi prędkościami wchodziły w ciasne łuki, by
wychodzić z nich pełnym bokiem. Dorównywali im też
kierowcy BMW, którzy także nie oszczędzali swoich
samochodów. Pojawiło się też kilka modeli Seicento,
Hondy, Ople inne marki samochodów.
Zawodnicy pokonywali trasę długą, ciekawą i wymagającą.
Jako fotograf, nie miałem przyjemności zaznajomić się z
każdym zakrętem i łukiem. Z racji tego, że startujących
było wielu, i jeździli w dosyć krótkich odstępach
czasowych, oddalenie się z jednego miejsca w drugie
odległe powodowało utratę kilku ciekawych zdjęć. To też
upatrzyłem sobie fragment trasy i tam szukałem ciekawych
ujęć. Był to odcinek, który rozpoczynał się od szykany
za kartingiem, do wyjazdu na tor za mostem. Na tym
odcinku znajdowało się też drzewo, które zapewne wszyscy
kierowcy wspominają, z mniejszym, albo większym
rozbawieniem. To właśnie drzewo i ostry prawy, z ostrego
hamowania, gdzie na dodatek było dosyć ślisko,
gwarantowały ciekawe fotografie i sytuacje.
Na dodatek, po kilkudziesięciu przejazdach, „odkopał
się” kawałek słupka, który jakiś kierowca prawdopodobnie
kiedyś ściął. Znajdował się od jakieś półtora metra
przed wspomnianym drzewem. Odkrywcą natomiast został
kierowca Seicento. Wspomnieć też należy, że stanie po
zewnętrznej zakrętu nie jest takie bezstresowe jak się
wielu osobom wydaje. Ważnym elementem jest zaufanie do
kierowcy, aczkolwiek, kilka razy zostało ono
nadszarpnięte. Lecz, czego się nie robi dla zdjęć! No i
emocje gwarantowane.
Takie miejsce, które w moim przekonaniu nie było
najłatwiejszym elementem trasy, pokazywało umiejętności
kierowców, lub ich niedostatki, kto jedzie zachowawczo,
a kto zdecydował się na szaleńczą jazdę. No i nie
ukrywam, że najbardziej bałem się o BMW M3, które było
wymuskane, jak z salonu, a kierowca go nie oszczędzał.
Z mojego punktu widzenia, trasa była ciekawa, wymagająca
i widowiskowa. Kierowcy byli odpowiednio przygotowani, a
wola walki pomagała pokonywać najtrudniejsze fragmenty
trasy. Można sobie tylko życzyć, aby kolejne SuperOES-y
były tak samo widowiskowe, szybkie i fotogeniczne!”
Wszystkich zainteresowanych kierowców zapraszamy 19
listopada na Tor „Poznań” na VI rundę SuperOESu.
Tekst - A. Kujawa
|