29.10.2011 V SUPEROES- Tor "Poznań"

 

 
 
 
 

FOTO - A. Kujawa

FOTO - T. Szwajkowski

FOTO - A. Aleksandrowicz

FOTO - A. Ścigałło

FOTO - Ł. Fiałkowski

FOTO - J. Kulczyński

FOTO - K. Białas

 
WYNIKI
STRONA CHRONOTEC

W ostatnią sobotę października Automobilklub Wielkopolski zorganizował V rundę cyklu zawodów SuperOES, która kierowana jest głównie do amatorskich kierowców, ale także do tych, którzy posiadają już licencję rajdową czy wyścigową. Do porannego badania kontrolnego na ul. Wyścigowej zgromadziło się aż 144 kierowców by tego dnia wystartować na poznańskim torze. Po odebraniu numerów startowych uczestnicy mieli możliwość przetestowania swojego samochodu na odcinku treningowym, na kartingu. Następnie odbyła się odprawa ze wszystkimi zgłoszonymi kierowcami, a zaraz po… wystartowali, po kolei w odległości kilkudziesięciu sekund. Odcinek był długi, wyznaczony po nitce toru, przechodzący także po dróżkach należących do tego obiektu. Zatem nawierzchnia była bardzo zróżnicowana. Uczestnikom udało się w ciągu całego dnia przejechać 5-krotnie wyznaczony odcinek. Niestety, nie każdy dojechał do mety, wielu kierowców spotkało się z przygodami i problemami technicznymi po drodze, co uniemożliwiło im szczęśliwe ukończenie zawodów. Pechowo zakończyła się także jazda Macieja Polodego, pokazującego swoją efektowną jazdę w poślizgu po tym samym odcinku, po którym jeździli kierowcy na czas. Maciej zakończył swój pokaz na jednym ze drzew, rosnących przy trasie, niedaleko „klombów”. Wypadek spowodował przerwę i opóźnienie kolejnych przejazdów kierowców.
W przerwie, kiedy uczestnicy zakończyli swój przejazd i czekali na swój kolejny mieli doskonałą okazję podpatrzeć swoich rywali , jednocześnie porozmawiać z innymi kierowcami, a także zjeść pyszny obiad „Kukuryku na patyku”. Pogoda również sprzyjała doskonałej atmosferze zawodów, było pochmurno, lecz bezdeszczowo i ciepło jak na tę porę roku.

V rundę SuperOESu wygrał Jacek Sobczak w BMW M3 GTR. Drugie miejsce należało do Waldemara Balcerka, jadącego Mitsubishi Lancerem Evo IX. Puchar za trzecie miejsce otrzymał Piotr Szwankowski, siedzący za kierownicą Subaru Imprezy STI.

W poszczególnych klasach kolejno wygrali:

Klasa I – Grzegorz Ratajczak (Fiat 126p), Jacek Ratajczak (Fiat 126p), Łukasz Zawada (fiat 126p),
Klasa II – Krzysztof Mencel (Fiat CC), Tomasz Terlikowski (Suzuki Swift), Paweł Górski (Suzuki Swift),
Klasa III – Daniel Jędrzejczak (Honda Civic), Michał Kmieciak (Honda CRX), Maciej Piwnik (Honda CRX),
Klasa IV – Tomasz Smorawiński (BMW e30 318is), Paweł Suchorzebski (BMW e30 318is), Jakub Sudoł (Honda Civic),
Klasa V – Jacek Sobczak (BMW M3 GTR), Piotr Brzoskowski (BMW E36 M3), Maciej Paczkowski (BMW e30 325),
Klasa VI – Waldemar Balcerek (Mitsubishi Lancer Evo IX), Piotr Szwankowski (Subaru Impreza STI), Piotr Mazurowski (Mitsubishi Lancer Evo VI),

Klasa Cento-Cup A – Łukasz Janiak (Fiat CC), Maciej Garstecki (Fiat SC), Michał Kolasiński (Fiat SC),
Klasa Cento-Cup N – Maciej Szkudlarek (Fiat SC), Michał Grabowski (Fiat SC), Mariusz Szkudlarek (Fiat SC),

Klasa RWD – Jacek Sobczak ( BMW M3 GTR), Piotr Brzoskowski (BMW M3), Tomasz Smorawiński (BMW e30 318is).

Poniżej wypowiedzi uczestników po zawodach:

Paweł Górski/Kasia Pysno: „To był nasz pierwszy wspólny SuperOES w tym roku. Jechaliśmy z nastawieniem na fajną zabawę, a przy okazji liczyliśmy na dobre miejsce. I tak też było. Trasa typowo techniczna i miejscami naprawdę szybka. Zajęliśmy 3 miejsce w mocno obsadzonej II klasie, ale emocje i walka trwała do końca. Do ostatniej, piątej próby wystartowaliśmy tylko z 1 sekundowa przewagą nad Łukaszem Janiakiem i nie wielką przewagą z przygodami (dogoniliśmy Honde CRX w lasku) utrzymaliśmy 3 miejsce. Co do minusów to na pewno następnym razem należy pomyśleć o większych odstępach między kolejnymi startującymi autami. Dwa razy dogoniliśmy wcześniejszą załogę. Mimo wszystko z chęcią wrócimy na tor powalczyć o najwyższe podium w klasie.”

Michał Kolasiński: „Tak jak nie przepadam za jesienną pluchą i zimą, to powrót SuperOESów bardzo umila tę porę roku. Po letniej przerwie spędzanej na innych zawodach lub wyczekiwaniu, na dużym „głodzie” wróciliśmy sporą rzeszą do asfaltów (i nie tylko!) poznańskiego toru. Krótko podsumowując: fantastyczne zawody, świetna trasa i bardzo zacięta walka – zarówno w pucharze Cento, jak i w klasie 2., gdzie wystartowało aż 40 załóg! Dawno nie miałem takiej radości ze startu i zadowolenia z najlepszych przejazdów, choć przez cały dzień nie obyło się bez kilku błędów ze spinem i dwoma cofaniami na czele. Z perspektywy kilku dni jestem nadal pozytywnie naładowany i bardzo zadowolony z samochodu (wielkie dzięki dla Huzara za pomoc!), swojego występu (udało się wyprzedzić kilku groźnych rywali i nieco zbliżyć do niedoścignionych) i niesamowitej walki na sekundy w klasyfikacji końcowej – gratulacje dla całej stawki za naprawdę dużą „kompresję” różnic czasowych. Moje trzecie miejsce w Cento Cup „A” dedykuję będącemu poza zasięgiem zwycięzcy całej klasy Krzyśkowi Menclowi – gdyby się zgłosił do pucharu, pudła by nie było…”

Krzysiek Parus: „Super impreza! Był to mój 3-ci SuperOES i bawiłem się świetnie. Atmosfera, klimat i jedzonko OK. Podziękowania dla organizatorów i zawodników, szczególnie dla mojego pilota Artura i LIMANY za podpowiedzi. Dzielnie ścigałem kolegę z LIMANY RALLY TEAM, ale jeszcze czynnik ludzki musi się dużo nauczyć. Już nie mogę się doczekać kolejnej imprezy. Pozdrawiam”

Maciej Piwnik: „Zgodnie z oczekiwaniami Poznański SuperOES daje mega dużo frajdy z jazdy. Piąta eliminacja jak najbardziej udana. Pogoda dopisała, zawodnicy jak i poziom rywalizacji również. Mimo problemów technicznych udało się zająć miejsce na podium. Już na odcinku testowym można się nieźle wyjeździć i przetestować auto pod każdym względem. Gratulacje dla zwycięzców jak i organizatorów za wykonanie dobrej roboty i ogarnięcie takiej ilości zawodników.”

Krzysztof Czechak: „Impreza rewelacyjna – szybki odcinek momentami techniczny, ponad 100 załóg na mecie w tym 35 w klasie 2, czegoś takiego jeszcze nie było! Liczę na podobną ilość startujących w kolejnych rundach, bo to mobilizuje. Podziękowania dla organizatorów, foto i pozdrowienia dla wszystkich załóg.”

Kacper Mądrowski : „Był to mój pierwszy Super OES, pierwsze jakiekolwiek zetknięcie ze sportem motorowym. Przed imprezą nie wiedziałem czego mam się spodziewać. Już przed wjazdem moje wyobrażenia o imprezie zostały zweryfikowane – spodziewałem się o wiele więcej „normalnych” samochodów. Po lekkim szoku i zamieszaniu z odbieraniem numerów nie pozostało nic innego, jak zaciśnięcie zębów i rozpoczęcie rundy rozgrzewkowej na torze kartingowym. Z każdym przejechanym metrem uświadamiałem sobie, ile jeszcze rzeczy jest do poprawy w mojej technice jazdy. Potem przyszedł czas na właściwy wyścig. Mimo wspomnianego problemu z numerami (jechaliśmy „na dwie nogi”, a mieliśmy dwa kolejne numery), nie było żadnego problemu by ktoś nas wpuścił. Co do samej trasy, była ona bardzo techniczna, a momentami szybka. Wiele szykan, bardziej i mniej ciasnych, skutecznie weryfikowały umiejętności kierowców, a te naprawdę były powalające. Naprawdę widać było wprawę i ogromne umiejętności innych prowadzących. Tak jak przypuszczałem, nie mogło obyć się bez delikatnych uszkodzeń ( oberwany zderzak po spotkaniu z jedną z szykan, oraz popękana felga po hopce), ale mimo wszystko było warto. Jedyne, czego żałuję, to fakt, iż uszkodzona felga pozwoliła mi wykonać tylko 3 przejazdy.

A wrażenia po? Bardzo, bardzo pozytywne. Podobała mi się panująca tam atmosfera i to, że mogłem sprawdzić się jako kierowca. Naprawdę warto było pojawić się. Z pewnością nie był to ostatni OES na jakim się pojawiłem. Czas trochę pogrzebać przy aucie i ruszać na następny. W skali 0-10 imprezę oceniam na 8 (tylko dlatego, że nie udało mi się dokończyć). Polecam wszystkim i do zobaczenia na torze przy najbliższej możliwej okazji.”

Ziemowit Suszyński: „Za nami V SuperOES. Tym razem główny cel wykonany: meta bez większych defektów. Tempo jeszcze turystyczne, ale uczę się na błędach. Szybka próba, miejscami techniczna, stałe miejsca krajobrazu: drzewa miejscami silnie przyciągały ;) . Gratulacje dla organizatorów za ogarnięcie startu tylu załóg.”

Adam Frąckowiak: „Plan nie został wykonany. Wyniki nie miały być ważne, a auto miało być całe. Skończyło się tak, że wyniki zaczęły być ważne, a dla auta źle się to skończyło i tyle. Do zobaczenia znowu, jak je naprawię.”

Łukasz Borowski/Piotr Keler: „V SuperOES już za nami, impreza bardzo nam się podobała, wszystko świetnie przygotowane, bardzo ciekawa i techniczna trasa, chociaż szkoda że zabrakło przejazdu w drugą stronę. Naszym celem było uplasowanie się w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Było ciężko, nie tylko ze względu na konkurencje, ale także na kłopoty z autem. Ścigaliśmy się tym samochodem dopiero drugi raz i niestety opony, których użyliśmy nie spisały się za dobrze. Na trzecią próbę założyliśmy seryjne opony Subaru i było znacznie lepiej. Poprawiliśmy czas o 7 sekund i zbliżyliśmy się do czołówki. Czwarta próba była jeszcze lepsza, wykręciliśmy nasz najlepszy czas 3.40.70. Nie możemy się doczekać następnych SuperOESów, jeszcze musimy się trochę nauczyć, ale dzięki pomocy starszych kolegów wszystko idzie w dobrą stronę. Do zobaczenia na torze.”

Michał Białek: „Przez ponad pół roku bez poznańskiego SuperOESu niemalże zapomniałem, jak dobrze i emocjonująco można spędzić sobotę na Torze. Jest wiele udanych imprez tego typu, ale nasz SuperOES jest tylko jeden. Dobrze skonfigurowana trasa, odpowiednio szybka z elementami podnoszącymi poziom adrenaliny we krwi.

Połączenie atmosfery tego miejsca, jakim jest „Tor Poznań” i ludzi, którzy startują w tych zawodach, organizują je, sędziują i fotografują tworzy unikalny klimat. Podczas V SuperOESu efektu dopełniły idealna do ścigania się pogoda oraz pokaz korowania drewna w wykonaniu samego Mistrza.”

Zapraszam także do krótkiej relacji z SuperOESu okiem fotografa Jarosława Kulczyńskiego: „Piąty SuperOES był jak zawsze pełen emocji. Przyjechałem na niego, gdyż uwielbiam motoryzację, a przy okazji poszukiwałem ciekawych kadrów. Nie da się ukryć, że samochody w pełnym pędzie, nie należą do łatwych do fotografowania. Fotograf musi być jak kierowca, wyczuć odpowiedni moment, wyczekać, wycelować, wyczuć sprzęt i dać ostro gazu! Umiejętność przewidywania, co zrobi kierowca jadący pełnym ogniem, składając się w prawy łuk, są bezwzględnie konieczne! Trzeba być gotowym na wszystko!
Na starcie SuperOES-u można było zobaczyć cały przekrój historii motoryzacji po roku 1980, od starych ale jarych, pamiętających Mur Berliński Trabantów, słabo-mocnych Maluchów przez BMW M3 po lśniące i mocarne Imprezy i Lancery Evo. Tak naprawdę jednak nie liczyło się kto-jechał-czym, tylko kto-jechał-jak! Maluchy z zastraszającymi prędkościami wchodziły w ciasne łuki, by wychodzić z nich pełnym bokiem. Dorównywali im też kierowcy BMW, którzy także nie oszczędzali swoich samochodów. Pojawiło się też kilka modeli Seicento, Hondy, Ople inne marki samochodów.

Zawodnicy pokonywali trasę długą, ciekawą i wymagającą. Jako fotograf, nie miałem przyjemności zaznajomić się z każdym zakrętem i łukiem. Z racji tego, że startujących było wielu, i jeździli w dosyć krótkich odstępach czasowych, oddalenie się z jednego miejsca w drugie odległe powodowało utratę kilku ciekawych zdjęć. To też upatrzyłem sobie fragment trasy i tam szukałem ciekawych ujęć. Był to odcinek, który rozpoczynał się od szykany za kartingiem, do wyjazdu na tor za mostem. Na tym odcinku znajdowało się też drzewo, które zapewne wszyscy kierowcy wspominają, z mniejszym, albo większym rozbawieniem. To właśnie drzewo i ostry prawy, z ostrego hamowania, gdzie na dodatek było dosyć ślisko, gwarantowały ciekawe fotografie i sytuacje.
Na dodatek, po kilkudziesięciu przejazdach, „odkopał się” kawałek słupka, który jakiś kierowca prawdopodobnie kiedyś ściął. Znajdował się od jakieś półtora metra przed wspomnianym drzewem. Odkrywcą natomiast został kierowca Seicento. Wspomnieć też należy, że stanie po zewnętrznej zakrętu nie jest takie bezstresowe jak się wielu osobom wydaje. Ważnym elementem jest zaufanie do kierowcy, aczkolwiek, kilka razy zostało ono nadszarpnięte. Lecz, czego się nie robi dla zdjęć! No i emocje gwarantowane.

Takie miejsce, które w moim przekonaniu nie było najłatwiejszym elementem trasy, pokazywało umiejętności kierowców, lub ich niedostatki, kto jedzie zachowawczo, a kto zdecydował się na szaleńczą jazdę. No i nie ukrywam, że najbardziej bałem się o BMW M3, które było wymuskane, jak z salonu, a kierowca go nie oszczędzał.

Z mojego punktu widzenia, trasa była ciekawa, wymagająca i widowiskowa. Kierowcy byli odpowiednio przygotowani, a wola walki pomagała pokonywać najtrudniejsze fragmenty trasy. Można sobie tylko życzyć, aby kolejne SuperOES-y były tak samo widowiskowe, szybkie i fotogeniczne!”

Wszystkich zainteresowanych kierowców zapraszamy 19 listopada na Tor „Poznań” na VI rundę SuperOESu.

Tekst - A. Kujawa

 

 
 

ZAPRASZAMY!