22.06.2013  RAJD Z AS-EM

FOTO - ANNA KASPERSKA

 

WYNIKI

 

Był gorący czerwcowy dzień a my zapakowaliśmy kocyk, jedzonko i picie i pojechaliśmy na ... nie nad jeziorko tylko na rajd do „Sudołków”. Po drodze zakupiliśmy jeszcze przepyszne płatki dla dzieciaków – podopiecznych klubu 1-2-3 działającego przy parafii Św. Antoniego w Poznaniu.
I szybciutko podążyliśmy autostradą na miejsce startu przy WGRO. Tym razem dla rozrywki zamieniliśmy się miejscami moja ukochana żonka wyjątkowo zajęła miejsce pilota a ja zasiadłem za sterami naszej rajdówki. Na miejscu same znajome twarze. Krótka odprawa. Uff nie ma zdjęć, nie ma pytań, pkp-ami są białe tablice. Super. Są constanse, to lubimy. Ania z miną niewiniątka tłumaczy zawiłości constansów. Szczególnie drugi wymagał koncentracji od załóg i ten dylemat: byliśmy już na tym rondzie czy nie. Dla wyjaśnienia drugi constans brzmiał: na rondzie skręć w prawo ale tylko przy pierwszym przejeździe, przy drugim i kolejnym przejeździe obojętnie z której strony wjeżdżamy, constans nie obowiązuje. Niby łatwe ale na trasie to już nie takie proste.
No nic, zobaczymy co to będzie. Wsiadamy do autek i kolejno ruszamy na próbę sprawnościową. Jako, że mamy jeden z ostatnich numerów, możemy pooglądać przejazdy innych. I w końcu startujemy i my. Oj chyba odwykłem od rajdowego jeżdżenia bo czas przejazdu nie najlepszy ale nic, ważne że bez taryfy. Od Ani dostajemy papiery rajdowe od Tomka dwie butle wody dla ochłody i ruszamy. Pierwsza kratka, pierwszy PKP i pierwszy constans. Dokładnie w takiej kolejności. Pilot podaje mi komendy a ja co chwilę mówię poczekaj bo constans. Kręcimy się cały czas w miejscu, czas upływa, pkp-ów w karcie drogowej przybywa ale kratek w itinererze jakoś nie ubywa. Bardzo fajny, trudny kawałek. Uff w końcu wyjechaliśmy z parkingów i jedziemy wzdłuż Malty. Po tak zagmatwanym wstępie nagle zrobiło się łagodnie i spokojnie. To podstępni autorzy trasy na pewno chcą uśpić naszą czujność i wpuścić nas w maliny. Jedziemy czujni i gotowi na wszystko. Ale to faktycznie był prosty przejazd z Chartowa na Minikowo. No i tu na nowo zaczęły się ronda i inne constanse ale chyba w trochę łagodniejszej formie. W pewnym momencie konsternacja dojeżdżamy do mety a tu zostało jeszcze trochę kratek do przejechania. Za chwilę się wyjaśniło otarliśmy się tylko o metę i jedziemy dalej. Za jakieś pół godziny tu wrócimy. Pokrążyliśmy, zgodnie ze strzałkami i wjeżdżamy na metę. Oddajemy papiery chwila relaksu, kto chciał mógł położyć się na kocyku, w cieniu pod drzewkami. Ale większość prowadziła dość gorące dysputy na temat trasy.
Czekamy na spóźnione załogi. I w końcu jest wzorcówka. No tak, mamy jeden fałsz, daliśmy się nabrać. Ale większość załóg też w tym miejscu źle pojechała. Są wyniki. Mamy piąte miejsce. Nikt nie protestuje, więc kończymy. Ania i Tomek przekazali zebrane przez rajdowiczów dary dla podopiecznych klubu 1-2-3. Sprawnie rozdali puchary i fajne nagrody. I koniec.
PS. Dziękujemy Rodzince Sudołów i ich pomocnikom za tak fajny rajd.
BT