23.02.2014 - ZIMNA NAWIGACJA

FOTO

WYNIKI

RELACJA 1

RELACJA 2


„Zimna”. Człowiek to istota ciepłolubna. W zasadzie. Zimno źle się kojarzy.
„Nawigacja”. Na to słowo większość dostaje gęsiej skórki. A nawet nie wie, że jadąc np. na wakacje nawiguje. START to adres zamieszkania. META to miejsce docelowe. A po drodze: tu obiad, tu kawa, tu deser, tu siusianie albo i coś więcej. Czyli wyznacza punkty na trasie. TRASA. Mamy już itinerer. Najkrótsza droga; paliwo drogie. Jeszcze CONSTANS: wyprzedzić każdy traktor. I zielone Tico. Witamy na rajdzie! Nawigacyjnym.
„Zimna Nawigacja”. Te dwa słowa powodują, że pojawiają się mrówki na plecach każdego szanującego się nawigatora. Krzysztof Pospieszny i Maurycy Skowroński. Co roku pokazują nam miejsce w szeregu. Miażdżą. Poniewierają. Co roku. Od 2009. A my dajemy się miażdżyć. I poniewierać. I za rok znowu. I w następnym jeszcze raz.
Zwycięska załoga ma 2 245 punktów karnych! I sześć dziesiątych! Mistrzostwa Polski to mały Pikuś.
Przed startem dwie próby SZ. Obsługuje Firma Józef Kunkul & Syn. Perfekcyjnie. Jak zawsze. Wojtek szaleje. Lubi to. Inni też. Coraz więcej piasku i gumy na pozbruku przy wieży.
Startujemy. U Norberta.
Odcinek Krzysztofa. Się jedzie. A ja bardzo lubię, gdy „się jedzie”. Nawet są PKP-y. Całkiem sporo. Na wzorcówce będzie więcej. Nic to! Mapa w innej skali niż SM. Powiększyć? Pomniejszyć? Było słuchać pani na matematyce. Się jedzie. Się wjeżdża na PKC. Przed czasem. Nie jest dobrze! Ania i Tomek też są przed czasem. Reszta się spóźnia. Chwila wytchnienia w pięknym słońcu. Bo za dwie chwile…
Odcinek Maurycego. Wiemy, że jedziemy źle. Wiemy. Ale nie wiemy dlaczego. Dowiemy się na mecie. To jest takie proste, że nie do wymyślenia. Przecież nie pojadę ulicą Dąbrowskiego pod prąd! Jeżdżę tam codziennie do roboty. A jednak. Tak jest najbliżej. Do zaplanowania. A że się nie da. Nawigacja. Znowu SM w innej skali niż mapa. Poddaję się. Jedziemy do punktu 107. Przejechać go na wprost? Po głównej? Mapowe lewo? Bliżej będzie w 107 pojechać prosto. Ale nie! Maurycy mówi potem, że po głównej. Pewnie ma rację. Kilka PKP-ów w plecy. I fałszywa „90”. Od tych wszystkich constansów łepetyna się buntuje. A Pasibrzuch chce na obiad.
Meta. Jesteśmy przed czasem. Nie jest dobrze! Sudoły i Paryski też. Reszta przyjeżdża spóźniona. Na obiad.
Basia i Dorota. Uśmiechnięte. I gromadka przyszłych nawigatorów. Oni nam kiedyś zrobią „Zimną Nawigację”! Będziemy wzdychać do tych Krzysztofa i Maurycego. Jeżeli będziemy pamiętać. Cokolwiek.
Ale, póki co, nikt nie jest w stanie zniechęcić nas do startów w „Zimnej Nawigacji”. Nie ma takiej opcji. Chcemy być miażdżeni. Poniewierani. Oni robią to tak sympatycznie. Z uśmiechem. Czasem ironicznym. Czasem z błyskiem satysfakcji w oku. Należy im się.
Krzysztofowi.
Maurycemu.
Dziękujemy. CONSTANS. Realny.

 


W piękny niedzielny poranek koło Wieży, na Torze Poznań, zebrało się 12 załóg, wielbicieli zakręconych jazd według map. Tutaj bowiem zaczynała się I Runda NPP - Zimna Nawigacja 2014.
Wspaniała pogoda wprawiła wszystkich w doskonały humor, a kierowcy zastanawiali się, czy na próby, nie zmienić opon na letnie. A organizator, w regulaminie, zabrania korzystania z łańcuchów i kolcy! Krótka odprawa, sprawne przeprowadzenie prób sprawnościowych, krótki test BRD i już trzymamy Itinerer i mapy. Itinerer pierwszego odcinka - pięć linijek. Dla turystów - taki krótki, to "pestka". Tak, ale jeszcze: 6 constansów, trzy "ślepe" i choineczka. Oj nie będzie lekko. Czasu ponad dwie godziny ale...

Tuż po starcie i wyjechaniu z Toru, "kibice", próbują kilkakrotnie zatrzymać nas i odkupić samochód, jest niedziela i trwa giełda. Na uliczkach tłok i czasami przejechać na drugą stronę drogi głównej jest wyzwaniem i chwilę trwa. Ale planujemy... jedziemy... planujemy...i już "witał się z gąską" (punktem na planie), a tu constans i znów kolejne planowanie, kółeczko, znów jedziemy "pod prąd" (na szczęście tylko na planie), nawijka, dwa razy stempelek, znowu kółeczko jedno, drugie i meta pierwszego odcinka. Załoga zmęczona, dwie i pół godziny minęły błyskawicznie, miało być 45 km,
z licznika wyszło 60 :-)

Chwila przerwy, i świecące pięknie słońce, działają destrukcyjnie na morale załóg. Nikomu się nie spieszy do startu na drugi odcinek. Ale chwila mobilizacji, dyscyplinujące komendy sędziów i już mkniemy po ulicach Poznania. Niestety nie zawsze zgodnie z tym, co autor trasy miał na myśli... Znajomość realnych ulic nie pomaga, a przyczynia się wręcz do popełniania błędów! Znów choineczki, nie zauważone constanse i chwile zastanowienia - to fałszywka czy PKP? i już na mecie.

Prawidłowe przejazdy wiszą na ścianie, ożywiona dyskusja, pytania i wyjaśnienia autorów tras, i pojawia się myśl: no tak, nie w tym rajdzie jechaliśmy! Ale zabawa przednia była i przede wszystkim posiedliśmy znowu dodatkową "odrobinę" wiedzy nawigacyjnej.

Na zakończenie Rajdu, wszyscy uczestnicy otrzymują Uściski Dłoni Prezesów i Komandorek Rajdu. Zwycięzcy oczywiście jeszcze dodatkowo puchary, które będą błyszczały w ich kolekcjach. Jeszcze losowanie nagrody specjalnej i sprawiedliwości staje się zadość, bowiem nagrody otwierają i zamykają tabelę wyników.

Pozdrowienia od załogi nr 3, do spotkania na następnym rajdzie i oczywiście na "Zimnej 2015".