„Zimna”. Człowiek to istota ciepłolubna.
W zasadzie. Zimno źle się kojarzy.
„Nawigacja”. Na to słowo większość dostaje gęsiej
skórki. A nawet nie wie, że jadąc np. na wakacje
nawiguje. START to adres zamieszkania. META to miejsce
docelowe. A po drodze: tu obiad, tu kawa, tu deser, tu
siusianie albo i coś więcej. Czyli wyznacza punkty na
trasie. TRASA. Mamy już itinerer. Najkrótsza droga;
paliwo drogie. Jeszcze CONSTANS: wyprzedzić każdy
traktor. I zielone Tico. Witamy na rajdzie!
Nawigacyjnym.
„Zimna Nawigacja”. Te dwa słowa powodują, że pojawiają
się mrówki na plecach każdego szanującego się
nawigatora. Krzysztof Pospieszny i Maurycy Skowroński.
Co roku pokazują nam miejsce w szeregu. Miażdżą.
Poniewierają. Co roku. Od 2009. A my dajemy się
miażdżyć. I poniewierać. I za rok znowu. I w następnym
jeszcze raz.
Zwycięska załoga ma 2 245 punktów karnych! I sześć
dziesiątych! Mistrzostwa Polski to mały Pikuś.
Przed startem dwie próby SZ. Obsługuje Firma Józef
Kunkul & Syn. Perfekcyjnie. Jak zawsze. Wojtek szaleje.
Lubi to. Inni też. Coraz więcej piasku i gumy na
pozbruku przy wieży.
Startujemy. U Norberta.
Odcinek Krzysztofa. Się jedzie. A ja bardzo lubię, gdy
„się jedzie”. Nawet są PKP-y. Całkiem sporo. Na
wzorcówce będzie więcej. Nic to! Mapa w innej skali niż
SM. Powiększyć? Pomniejszyć? Było słuchać pani na
matematyce. Się jedzie. Się wjeżdża na PKC. Przed
czasem. Nie jest dobrze! Ania i Tomek też są przed
czasem. Reszta się spóźnia. Chwila wytchnienia w pięknym
słońcu. Bo za dwie chwile…
Odcinek Maurycego. Wiemy, że jedziemy źle. Wiemy. Ale
nie wiemy dlaczego. Dowiemy się na mecie. To jest takie
proste, że nie do wymyślenia. Przecież nie pojadę ulicą
Dąbrowskiego pod prąd! Jeżdżę tam codziennie do roboty.
A jednak. Tak jest najbliżej. Do zaplanowania. A że się
nie da. Nawigacja. Znowu SM w innej skali niż mapa.
Poddaję się. Jedziemy do punktu 107. Przejechać go na
wprost? Po głównej? Mapowe lewo? Bliżej będzie w 107
pojechać prosto. Ale nie! Maurycy mówi potem, że po
głównej. Pewnie ma rację. Kilka PKP-ów w plecy. I
fałszywa „90”. Od tych wszystkich constansów łepetyna
się buntuje. A Pasibrzuch chce na obiad.
Meta. Jesteśmy przed czasem. Nie jest dobrze! Sudoły i
Paryski też. Reszta przyjeżdża spóźniona. Na obiad.
Basia i Dorota. Uśmiechnięte. I gromadka przyszłych
nawigatorów. Oni nam kiedyś zrobią „Zimną Nawigację”!
Będziemy wzdychać do tych Krzysztofa i Maurycego. Jeżeli
będziemy pamiętać. Cokolwiek.
Ale, póki co, nikt nie jest w stanie zniechęcić nas do
startów w „Zimnej Nawigacji”. Nie ma takiej opcji.
Chcemy być miażdżeni. Poniewierani. Oni robią to tak
sympatycznie. Z uśmiechem. Czasem ironicznym. Czasem z
błyskiem satysfakcji w oku. Należy im się.
Krzysztofowi.
Maurycemu.
Dziękujemy. CONSTANS. Realny.
|
W piękny
niedzielny poranek koło Wieży, na Torze Poznań, zebrało
się 12 załóg, wielbicieli zakręconych jazd według map.
Tutaj bowiem zaczynała się I Runda NPP - Zimna Nawigacja
2014.
Wspaniała pogoda wprawiła wszystkich w doskonały humor,
a kierowcy zastanawiali się, czy na próby, nie zmienić
opon na letnie. A organizator, w regulaminie, zabrania
korzystania z łańcuchów i kolcy! Krótka odprawa, sprawne
przeprowadzenie prób sprawnościowych, krótki test BRD i
już trzymamy Itinerer i mapy. Itinerer pierwszego
odcinka - pięć linijek. Dla turystów - taki krótki, to
"pestka". Tak, ale jeszcze: 6 constansów, trzy "ślepe" i
choineczka. Oj nie będzie lekko. Czasu ponad dwie
godziny ale...
Tuż po starcie i wyjechaniu z Toru, "kibice", próbują
kilkakrotnie zatrzymać nas i odkupić samochód, jest
niedziela i trwa giełda. Na uliczkach tłok i czasami
przejechać na drugą stronę drogi głównej jest wyzwaniem
i chwilę trwa. Ale planujemy... jedziemy...
planujemy...i już "witał się z gąską" (punktem na
planie), a tu constans i znów kolejne planowanie,
kółeczko, znów jedziemy "pod prąd" (na szczęście tylko
na planie), nawijka, dwa razy stempelek, znowu kółeczko
jedno, drugie i meta pierwszego odcinka. Załoga
zmęczona, dwie i pół godziny minęły błyskawicznie, miało
być 45 km,
z licznika wyszło 60 :-)
Chwila przerwy, i świecące pięknie słońce, działają
destrukcyjnie na morale załóg. Nikomu się nie spieszy do
startu na drugi odcinek. Ale chwila mobilizacji,
dyscyplinujące komendy sędziów i już mkniemy po ulicach
Poznania. Niestety nie zawsze zgodnie z tym, co autor
trasy miał na myśli... Znajomość realnych ulic nie
pomaga, a przyczynia się wręcz do popełniania błędów!
Znów choineczki, nie zauważone constanse i chwile
zastanowienia - to fałszywka czy PKP? i już na mecie.
Prawidłowe przejazdy wiszą na ścianie, ożywiona
dyskusja, pytania i wyjaśnienia autorów tras, i pojawia
się myśl: no tak, nie w tym rajdzie jechaliśmy! Ale
zabawa przednia była i przede wszystkim posiedliśmy
znowu dodatkową "odrobinę" wiedzy nawigacyjnej.
Na zakończenie Rajdu, wszyscy uczestnicy otrzymują
Uściski Dłoni Prezesów i Komandorek Rajdu. Zwycięzcy
oczywiście jeszcze dodatkowo puchary, które będą
błyszczały w ich kolekcjach. Jeszcze losowanie nagrody
specjalnej i sprawiedliwości staje się zadość, bowiem
nagrody otwierają i zamykają tabelę wyników.
Pozdrowienia od załogi nr 3, do spotkania na następnym
rajdzie i oczywiście na "Zimnej 2015".
|