Buon giorno Moi
Drodzy,
Piszę do Was list, aby przekazać wrażenia z wycieczki
członków Automobilklubu Wielkopolski przez Alpy do Włoch.
Werona kojarzyła mi się tylko z balkonem na którym
rozgrywała się akcja szekspirowskiej tragedii „Romeo i
Julia”. Po wizycie w tym mieście będę wspominał nie tylko
wygłaskane piersi tej nieszczęśliwej kobiety, ale także
rzymską arenę z amfiteatrem mieszczącym 22 tysiące widzów.
Gdy będziecie w Weronie zobaczcie też Porta Nouowa czyli
Nowe Drzwi, grobowce Scaligierich i Plac delle Ebre – chyba
najbardziej malownicze miejsce Werony.
Moje Dzieci…
Tak też witała nas często wspaniała pilotka wycieczki i
piętrowego autobusu Halina Kobzińska. Zawiozła nas również
do Genui. Gdy tam będziecie zobaczcie latarnię morską, plac
Ferrari łączący historyczność z nowoczesnością, gotycką
katedrę San Lorenzo. Przejdźcie wąskimi uliczkami Starego
Miasta. Byłem też w Monako. Najlepiej oglądać je z góry po
przejściu przez kaktusowy ogród. W Monako bądźcie o godzinie
11.55, gdy przed Pałacem Grimaldich jest zmiana warty. Udało
mi się też sfotografować limuzynę wiozącą Księcia Alberta.
Mam w domu akwarium, ale to co zobaczyłem w oceanarium
przerosło moje wyobrażenie o rybach. Monako to jedyny kraj
na świecie, w którym takie auta jak Ferrari, Porsche,
Bentley, Rolls-Royce najczęściej widać na ulicach. Po Monako
było Monte Carlo. W kasynie nic nie wygrałem, bo … nie
grałem. Ulice Monte Carlo są też znane z wyścigów o Grand
Prix Monaco w Formule 1.
Koleżanki i Koledzy,
Opisu Prowansji nie powinienem rozpoczynać ja, ale kobieta,
bo podróż po niej zaczęła się od fabryki perfum, aby
kontynuować przez targ z oliwkami, tapenade oraz innymi
smakołykami. To było dla ciała. A co dla ducha? Cannes z
Bulwarem i Aleją Gwiazd i Pałacem Festiwalowym oraz Nica z
Promenadą Anglików. Tu, w miejscu niedawnej tragedii
organizator wycieczki Artur Skrzypecki zapalił znicz,
postawił polską flagę i proporczyk Automobilklubu
Wielkopolski. W San Remo nie śpiewałem na festiwalu piosenki
włoskiej w Teatro Ariston. Zobaczyłem jednak przepiękne
stare miasto. Trzeba było wspiąć się wysoko, ale opłaciło
się to zrobić.
Panie i Panowie,
Przyznam się, że czekałem na czwartek, gdzie w San
Bartolomeo al Mare, nadmorskim, liguryjskim kurorcie mogłem
cały dzień wypoczywać. Ponieważ jestem miłośnikiem
motoryzacji, to ciekawy byłem również piątku – wizyty w
Monza znanej z toru wyścigowego Autodromo Nazionale di Monza,
na którym jest Grand Prix Włoch, zaliczany do Mistrzostw
Świata Formuły 1. W austriackim Dornbirn zwiedziłem Muzeum
Samochodów Rolls-Royce. Niegdyś te auta należały do znanych
osobistości, takich jak angielski król Jerzy V, John Lennon.
Najstarszym w kolekcji jest Silver Ghost z 1924 r. W
Czechach koło Liberca wjechałem kolejką na szczyt Jested
(1012 m n.p.m.). Niestety góry zasłoniła mgła. Pożegnalny
obiad z pilotką Panią Haliną Kobzińską był w Zgorzelcu. Były
podziękowania, oklaski, toast…
Drogi Arturze,
Do Ciebie również piszę ten list. Dziękuję, że dzięki Tobie
moje koleżanki i koledzy oraz ja zobaczyli to co w liście
opisałem, ale nie zrobiłem tego tak dobrze jak Ty
zorganizowałeś wycieczkę. Obejrzyj fotki, zobaczysz
zadowolonych ludzi.
Pani Halino,
Pisząc ostatnie zdania listu jestem ciąlgle pod wrażeniem
Pani wiedzy i umiejętności jej przekazania. Gratulując tego
życzę wszelkiej życiowej pomyślności.
PS. Kierowcy przejechali bezpiecznie cztery tysiące
kilometrów. Dziękuję im! Nie zapomniałem opisać degustacji
win…
Ci vediamo
Andrzej Górczyński |